Afera z Amperą-e. Należący do General Motors Opel sprzedawał model Ampera E, choć do każdego egzemplarza dokładano 10 tysięcy euro. Mimo tego firma nie rezygnowała z produkcji, ponieważ Ampera E obniżał całościową emisję dwutlenku węgla przez koncern motoryzacyjny. Grupa PSA twierdzi, że GM nie podało PSA dokładnych danych – a to sprawia, że Francuzom grożą olbrzymie kary finansowe
Grupa PSA: nieopłacalna produkcja Ampera E w GM lub kary za emisję CO2
Spis treści
Grupa PSA stoi teraz przed olbrzymim dylematem. Kilka tygodni temu prezes Opla zapowiedział, że firma skupi się na produkcji samochodów „na bazie rozwiązań PSA”, co w zasadzie oznaczało koniec produkcji modelu Ampera E wytwarzanego przez General Motors. Carlos Tavares, szef Grupy PSA, od początku zresztą zapowiadał, że nieopłacalne modele zostaną wycięte:
Jeśli jednak Opel wprowadzi swoje zapowiedzi w czyn i uśmierci auto (co, de facto, już uczyniono), globalny bilans emisji dwutlenku węgla Opla wzrośnie. Może dojść nawet do poziomu, w którym firma będzie musiała ponosić kary za każdy wyprodukowany samochód: nawet po 95 euro za każdy gram ponad normę (130 g/km)! Oznacza to niebezpieczeństwo dla stabilności finansowej nie tylko Opla, ale całej Grupy PSA!
Alternatywą jest dalsza produkcja Opla Ampera E w zakładach General Motors, co oznacza konieczność dokładania pieniędzy do każdej sprzedanej sztuki auta.
Grupa PSA może chcieć zażądać zwrotu 600-800 milionów euro
Jak donosi Reuters, PSA prawdopodobnie zechce oskarżyć General Motors o wprowadzenie w błąd w temacie strategii emisyjnej Opla. Cytowani przez Reutersa informatorzy mówią o żądaniu zwrotu 0,6-0,8 miliarda euro, czyli równowartości 2,1-2,8 miliarda złotych.
General Motors informuje z kolei, że udostępnił Grupie PSA wszelkie informacje, a samo PSA wnikliwie badało temat. Carlos Tavares, prezes Grupy PSA, już 9 listopada mówił, że Opel roztrzaska się w drobny mak na normach emisji dwutlenku węgla. Miał to sobie uświadomić kilka tygodni po sfinalizowaniu umowy z General Motors…