Japoński rząd oficjalnie zadeklarował, że od 2050 roku kraj będzie produkował tylko samochody elektryczne i zelektryfikowane (hybrydy). Politycy chcą finansowo wesprzeć badania nad bateriami i silnikami elektrycznymi, żeby przyspieszyć rozwój technologii.
Japonia bez samochodów spalinowych
Elektryfikacja ma spowodować obniżenie emisji spalin o 90 procent w stosunku do roku 2010. O tym, jak wielkie jest to wyzwanie, niech świadczy fakt, że w 2010 roku na terenie Europy obowiązywała norma Euro 5, która zakładała zużycie paliwa na poziomie około 6-7 litrów benzyny na 100 kilometrów. Zmniejszenie tej liczby o 90 procent oznacza spalanie wynoszące 0,6-0,7 litra paliwa na 100 kilometrów.
> TEST: Hyundai Kona Electric – wrażenia Bjorna Nylanda [wideo]
Co jeszcze ciekawsze: do marca 2019 roku japońska branża motoryzacyjny planuje uruchomić firmę zajmującą się dostawami kobaltu (źródło). Biorąc pod uwagę rodzaj porozumienia, Japończycy prawdopodobnie doszli do wniosku, że żaden z producentów nie poradzi sobie samodzielnie z rosnącą konkurencją ze strony Chin.
Japoński minister ekonomii, handlu i przemysłu, Hiroshige Seko, zapowiedział, że Japonia chce wspierać świat w dążeniu do zerowej emisji przez popularyzację samochodów elektrycznych. W komunikatach prasowych nie pojawiły się żadne wzmianki o autach zasilanych wodorem.
Na zdjęciu: Lexus UX (c) Lexus / Toyota
|REKLAMA|
|/REKLAMA|