Dane Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA) nie pozostawiają złudzeń. Jeśli chodzi o liczbę kupowanych w Polsce aut elektrycznych, jesteśmy na ostatnim miejscu w Europie.
Wyniki sprzedaży samochodów elektrycznych w I kwartale 2018
Spis treści
Nasz wynik w wartościach bezwzględnych nie jest taki zły, ponieważ w I kwartale 2018 roku zarejestrowano u nas 152 samochody czysto elektryczne (BEV). Jeśli jednak wziąć pod uwagę liczbę kupionych samochodów w stosunku do liczby mieszkańców, wtedy widać skalę dramatu. Polska jest na ostatnim miejscu w Europie.
Oczywiście można by rzec, że miejsce jest przedostatnie, bo za nami jest jeszcze Grecja – tyle że Grecja od dobrych dziesięciu lat pogrążona jest w kryzysie i ma znacznie poważniejsze problemy niż troska o to, czy obywatele kupują samochody elektryczne.
> Koszt ładowania samochodu elektrycznego na stacjach Greenway
Dlaczego jest tak źle, skoro ponoć jest dobrze?
Liczby sprzedanych samochodów elektrycznych w wielu krajach Europy są na tyle niewielkie (od kilku do kilkuset sztuk), że współczynniki mogą zostać zakłócone przez jedne poważniejsze zakupy w większej firmie, na przykład do usługi car sharingowej. Być może wszyscy właśnie robili zakupy, a my na coś czekaliśmy – OK, to jest jakieś wytłumaczenie.
Powodem mikrej sprzedaży elektryków może być też słaba dostępność aut: polski koń pociągowy, Nissan Leaf 2, dopiero wjeżdżał do salonów. Tyle, że dotyczyło to całej Europy…
Na pewno słabe statystyki biorą się wreszcie z wysokich cen i braku dopłat do ekologicznych pojazdów. Nie bez znaczenia jest długi czas oczekiwania na zamówionego elektryka. To wszystko jest zrozumiałe.
Ale żeby ostatnie miejsce?!