Niemiecki tygodnik Spiegel przyjrzał się sytuacji samochodów zasilanych wodorem, które miały „zastąpić pojazdy spalinowe”. Znaleziono właścicielkę Hyundaia ix35 Fuel Cell, a ta nie kryła rozżalenia, że na rynku wtórnym nikt się nim nie interesuje. Najwyższa poważna oferta, z jaką się do niej zgłoszono, wyniosła 15 000 euro, równowartość 66 500 złotych. Ona zapłaciła za auto niemal trzy razy tyle.
Ludzie nie chcą samochodów na wodór, nawet gdy mają dostęp do infrastruktury?
Spis treści
Hyundai ix35 FCEV to model, który został zastąpiony przez Hyundaia Nexo w 2018 roku, ale Niemka kupiła swoje auto ledwie 3 lata temu. Chciałaby go sprzedać, żeby kupić Nexo, jednak nie udaje jej się to od roku. Otrzymuje tylko śmieciowe zapytania, najwyższa poważna oferta opiewała na 15 000 euro, czyli 35 procent pierwotnej wartości. Spodziewała się, że auto utraci na wartości, jednak nie była przygotowana na aż tyle – jej próg bólu to 30 000 euro.
Sytuacja jest o tyle specyficzna, że Niemcy raczej nie muszą bać się braku infrastruktury, bo według mapy H2.Live nasi sąsiedzi mają aż 92 stacje tankowania wodoru, więcej niż wszystkie pozostałe kraje razem wzięte. Przejechanie kraju pojazdem z ogniwami paliwowymi i zasięgiem autostradowym wynoszącym 400 kilometrów nie powinno nikomu nastręczać problemu (patrz też: test Toyoty Mirai II). Mimo tego nikt nie jest zainteresowany zakupem Hyundaia ix35 FCEV opisywanej przez Spiegla emerytki.
Przejrzeliśmy portal AutoScout24 i dziś, 3 lipca, znaleźliśmy na nim 196 ofert samochodów na wodór wobec 103 163 aut elektrycznych (0,19 proc.). Rzadsze były tylko modele przystosowane do spalania alkoholu etylowego (123 sztuki). Toyoty Mirai I generacji z minimalnymi przebiegami (60-80 tys. km) zaczynały się w okolicy 20 000 euro, najtańszy sprawny Hyundai ix35 z przebiegiem 81 000 kilometów kosztował 15 500 euro.
Stacje tankowania wodoru w Polsce
Gdyby na podobny zakup zdecydował się ktoś z Polski, miałby jeszcze trudniejsze życie. W kraju nadal nie mamy gdzie zatankować paliwa, pierwsza stacja tankowania wodoru, która będzie publicznie dostępna, powstała przy ulicy Tango w Warszawie, uruchomiło ją Neso, spółka zależna od ZE PAK i Grupy Polsat. Oprócz tego Neso uruchamia też podobny obiekt w Rybniku, Orlen z kolei chce mieć swoje stacje w Katowicach, Poznaniu, Wałbrzychu oraz kilku innych dużych miastach; do końca dekady ma mieć aż 54 placówki.
Nota od redakcji Elektrowozu: sektor motoryzacyjny tak długo grał na czas, że przespał moment. Gdyby podmienili jedno paliwo (benzyna/olej napędowy) na inne (wodór), ludzie przywykliby, że od teraz mogą korzystać z nowszego, droższego, ale za to ekologicznego paliwa. Jednak wobec elektryków, które w domu można „tankować” za grosze lub za darmo, a które oferują nieporównywalnie większą frajdę z jazdy, wodór jawi się jako paliwo kompletnie nieprzystosowane do napędzania samochodów osobowych.