Firma eIQ Mobility wraz z Teslą promują Model 3 jako idealnego elektryka dla olbrzymiej większości firm. Po wzięciu pod uwagę wszystkich czynników, które mogłyby wpłynąć na zasięg, wyliczono, że nawet w najbardziej niekorzystnych okolicznościach model byłby w stanie pokonać 89 procent tras auta spalinowego.
Samochody elektryczne: wyższe koszty zakupu, niższe koszty eksploatacji
W raporcie eIQ Mobility, do którego dotarł portal Electrek, na warsztat wzięto kilka samochodów elektrycznych (źródło). Sprawdzono ich zasięgi i wprowadzono dodatkowe wskaźniki zmniejszające dystans, jaki da się pokonać na baterii, np. słabszą wydajność ogniw przy niskiej temperaturze. Okazuje się, że w najgorszym wypadku Tesla Model 3 Long Range obsłużyłaby 89 procent firmowych podróży.
Nissan Leaf e+ dałby radę w 79 procent, Tesla Model 3 Standard Range Plus w 84 procent, Chevrolet Bolt w 85 procent, a Tesla Model S Long Range – w 93 procent.
Wiadomo, że samochodów służbowych nie kupuje się na zapas. Powyższe liczby oznaczają jednak, że przy flocie złożonej z czterech aut wymiana jednego z nich na elektryka – nawet na Nissana Leafa e+ – nie powinna w żaden sposób odbić się na zdolnościach operacyjnych przedsiębiorstwa. Po prostu wszystko działałoby po staremu.
Na amerykańskim rynku Tesla prowadzi też często w swojej klasie, gdy chodzi o całkowite koszty posiadania (ang. TCO). Przy pięciu latach eksploatacji wypada znacząco taniej niż Audi A5 i taniej nawet niż Toyota Camry LE uważana za auto bardzo przystępne. Całkowity koszt to 0,29 dolara na kilometr / 0,46 dolara na milę (ostatni wiersz):
W europejskich firmach sytuacja zaczyna wyglądać podobnie. Szczególnie, że auta elektryczne posiadają szereg przywilejów, których na próżno szukać wśród samochodów spalinowych. Najważniejsze z nich to dopłaty, niższe podatki, niekiedy też brak kosztów parkowania na publicznych parkingach czy możliwość szybszych przejazdów z wykorzystaniem buspasów.
> Program dopłat „eVan” NIE do działalności zarobkowej w zakresie transportu towarów