Irlandzki oddział Nissana nakręcił intrygującą reklamę. Występuje w niej taksówkarz, który w kwietniu 2018 roku zdecydował się na kupno Nissana Leafa. Dzięki temu zaoszczędził ponoć na paliwie już około 8 tysięcy euro, czyli równowartość ponad 34 tysięcy złotych.
Samochód elektryczny jako taxi: zwrot inwestycji w ciągu kilku lat?
Spis treści
Kiedy redakcja www.elektrowoz.pl obliczała opłacalność zakupu elektryka w Polsce w porównaniu do auta spalinowego, wynik za każdym razem był podobny: przy obowiązujących w naszym kraju cenach samochodów elektrycznych i zerowych dopłatach potrzebne są iście taksówkarskie przebiegi, żeby auto miało szansę zwrócić się w przeciągu 3-7 lat. W porównaniu samochodów Toyota Yaris i Renault Zoe konieczne było pokonywanie dystansu wynoszącego 120 kilometrów każdego dnia, żeby zakup Zoe stał się ekonomicznie uzasadniony:
> Toyota Yaris a samochód elektryczny – co warto wybrać?
Film reklamowy (podkreślmy: reklamowy) Nissana opowiada o właśnie takiej sytuacji. Taksówkarz z Dublina, który kupił elektrycznego Leafa, oszczędza dzięki niemu:
- niemal 200 euro tygodniowo na oleju napędowym,
- 4 000 euro rocznie na obsłudze serwisowej.
Paul is a taxi driver from Dublin. In April 2018 he decided to get Nissan Leaf @NissanElectric Now he saves €200 per week on diesel and €4000 per year on service. Well done! Best choice!
— Try EV (@tryevs) 10 lutego 2019
Auto zostało kupione w kwietniu 2018 roku, więc po około 40 tygodniach samochód pozwolił na zaoszczędzenie około 8 tysięcy euro na paliwie i około 3,1 tysiąca euro na obsłudze serwisowej. Po niecałym roku właściciel auta NIE wydał więc ponad 11 tysięcy euro, czyli równowartości 47,8 tysiąca złotych. Jego dwuletnia Skoda Octavia wymagała w minionym roku siedmiu wizyt w warsztacie, podczas gdy Nissan odwiedził ASO tylko dwa razy.
Jako że jest to film reklamowy, kwota z pewnością została zaokrąglona w górę. Jeżeli jednak rozważamy zakup samochodu do jazd na taksówce lub w usłudze transportowej, elektryk może okazać się rozwiązaniem, które całkiem szybko się zwróci.
Nissan Leaf na taksówce w Polsce: Auto genialne, ale zasięg zimą i ładowanie… dramat!
Jeden z właścicieli Nissana Leafa II, który wykorzystuje samochód na taksówce, był tak miły, żeby podzielić się z nami faktycznymi wynikami. Otóż w ciągu 7 miesięcy pokonał samochodem (wraz ze zmiennikiem) 50 tysięcy kilometrów. Ładował się na stacjach Greenway Polska i Go+Eauto, ale po wydaniu 2,5 tysiąca złotych uznał, że nie ma to sensu – koszty są zbyt wysokie. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja, gdy ktoś może uzupełniać energię w domu.
W okresie siedmiu miesięcy:
- w Leafie wydałby 4 tysiące złotych, gdyby ładował się tylko w domu,
- w samochodzie spalinowym wydałby około 12,5-25 tysięcy złotych na gaz lub benzynę w zależności od paliwa,
- w całym tym okresie koszty serwisu wyniosły go 600 złotych.
Czyli na paliwie zaoszczędził 8,5-21 tysięcy złotych w ciągu 7 miesięcy, co daje 1,2-3 tysiące złotych oszczędności miesięcznie. Jeśli policzymy średnią arytmetyczną, wychodzi około 2,1 tysiąca złotych miesięcznie, czyli 480-490 złotych tygodniowo. Nissan w reklamie mówi o kwocie niemal dwa razy wyższej (równowartość 860 złotych tygodniowo). Oszczędności więc są, ale w Polsce wychodzą niższe niż w Dublinie.
Minusy? Przede wszystkim uciążliwości związane z ładowaniem, czyli albo konieczność uzupełniania energii w domu, albo darmowa stacja ładowania, albo coraz wolniejsze Chademo, bo łatki na rapidgate nie ma, chociaż miała być. No i zasięg: latem około 220-250 kilometrów, czyli znośnie. Zimą jest źle, maksymalnie 150-160 kilometrów.