UPS zainwestował w firmę Arrival i zobowiązał się do zakupienia w niej 10 tysięcy elektrycznych vanów, które będą wykorzystywane w usługach kurierskich. Z kolei Nissan pochwalił się, że brytyjski oddział DPD już zamówił 300 elektrycznych Nissanów e-NV200 i odbierze je do maja 2020 roku.
Cichy kurier, bezszelestny listonosz – elektryczne vany w służbach pocztowych
O tym, że samochód elektryczny jest idealny w lokalnej dystrybucji przesyłek, wiadomo od dawna. Nie przeszkadza im, że regularnie się zatrzymują, że silnik nie ma szans się nagrzać, że szybkości jazdy bywają umiarkowane (przynajmniej na terenach miejskich) – wręcz przeciwnie, w takich warunkach zużywają jeszcze mniej energii.
Dostrzegają to kolejne firmy z branży. Poczta Polska intensywnie testowała samochody elektryczne i wzięła 20 w wynajem długoterminowy.
Jednak UPS działa ze znacznie większym rozmachem: inwestuje w brytyjskiego producenta elektrycznych vanów, firmę Arrival, i deklaruje chęć kupienia aż 10 tysięcy takich aut. Mniejszymi kroczkami idzie DPD, które powiększa tabor ze 150 do 400 elektryków – zamówione właśnie 300 sztuk to Nissany e-NV200 z bateriami 40 kWh.
Moda? Reakcja na Amazona, który kupił udziały w Rivianie i zamówił 100 tysięcy vanów? Może też, ale przede wszystkim chłodna kalkulacja: samochody elektryczne jeżdżą taniej, a miasta lada chwila zaczną ograniczać spalinowy ruch kołowy. Każdy wjazd do czystej strefy będzie wiązał się z opłatami, które zsumują się z opłatami za paliwo. Dotyczy to szczególnie Wielkiej Brytanii.
Tymczasem dzięki energii elektrycznej można jeździć i cicho, i taniej.