Gdy po drogach jeździ kilkanaście tysięcy samochodów na wodór, pojawia się problem. Toyota w Kalifornii podstawia nabywcom (leasingobiorcom) Mirai auta spalinowe i bierze na siebie koszty benzyny (!), ponieważ ich samochodów FCEV nie da się nigdzie zatankować. Brakuje wodoru. I to mimo faktu, że Mirai jest tam dostarczana od lat.

Wodór i ogniwa paliwowe są super. Do ratowania przemysłu naftowego

Pierwsze Toyoty Mirai trafiły do nowych właścicieli niemal sześć lat temu. Od początku były one oferowane w wyjątkowo korzystnym leasingu i z kartą paliwową, która pozwalała na 3 lata darmowego tankowania gazu (do 15 tysięcy dolarów „kredytu”). Gdy doszło do zmiany generacyjnej, kiedy dziwaczna Mirai I została zastąpiona przez zgrabną Mirai II, aut zaczęło przybywać. A wodoru brakować:

Rosnące kolejki na stacjach tankowania wodoru w Kalifornii

Temat pojawia się regularnie na grupie użytkowników Toyoty Mirai. W ostatnich dniach sierpnia sytuacja stała się kuriozalna, na stacjach były takie niedobory gazu, że Toyota zaczęła organizować właścicielom Mirai samochody spalinowe (zdjęcie otwierające, (c) Boris Renshiz). Kto zbiera rachunki za paliwo, ma szansę na pełny zwrot pieniędzy. Bo wodoru nie ma i sytuacja „dopiero ma się zacząć poprawiać” – aczkolwiek jeden z kierowców Mirai podkreśla, że od ponad 2,5 roku, gdy ma auto z ogniwami paliwowymi, jest tylko gorzej (źródło):

Za niedobory gazu trudno obarczać winą producenta samochodów, skoro jest to problem wytwórców wodoru. Sytuacja jest jednak dziwaczna: odbiory Mirai zaczęły się w październiku 2015 roku, obecnie po amerykańskich drogach jeździ 11 tysięcy aut z ogniwami paliwowymi (FCEV, stan na 1 sierpnia 2021, źródło), a mimo tego rosnący popyt wcale nie przełożył się na lepszą obsługę. Wręcz przeciwnie: ludzie zaczynają polować na stacje, do których właśnie dowieziono wodór.

Dla porównania: po polskich drogach jeździ mniej więcej tyle samo samochodów elektrycznych i jak na razie nie słychać, żeby stacje ładowania były regularnie zamykane, bo gdzieś notorycznie brakuje energii. Warto tu dodać, że Kalifornia (jako stan) jest piątą największą gospodarką na świecie, gdy chodzi o PKB. Polska w tym samym rankingu znajduje się na 34. miejscu. Piąta gospodarka na świecie nie potrafi wytworzyć wodoru do 11 tysięcy samochodów, 34. nie ma problemu z obsługą podobnej liczby samochodów elektrycznych. I nie miałaby większych problemów nawet wtedy, gdyby było ich 10 razy więcej.

Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: nie udało nam się znaleźć żadnego oficjalnego wytłumaczenia dotyczącego coraz częstszych niedoborów wodoru na stacjach. Wygląda na to, że firmy nie są w stanie wystarczająco szybko wytwarzać gazu o odpowiedniej czystości, nie mówiąc już o dowożeniu go na stacje.

Brak inwestycji to prawdopodobnie efekt zbyt niskiej ceny H2 dla odbiorcy końcowego oraz zatykanie się łańcucha dostawZ naszych obliczeń wynika bowiem, że do obsługi identycznego ruchu, jak przy samochodach spalinowych, konieczne jest dziewięć razy więcej cystern z wodorem niż cystern z benzyną czy olejem napędowym.

Kalifornia jest dziś stanem wytwarzającym największą ilość wodoru w Stanach Zjednoczonych.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 7 głosów Średnia: 2.6]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować reklamy poniżej: