Kalifornijska Komisja Energii zapłaci Shellowi ponad 16 milionów dolarów za zbudowanie sieci tankowania w północnej części Kalifornii. Shell zbuduje stacje wespół z Toyotą i Hondą.

Samochody elektryczne vs samochody na wodór

Samochody elektryczne mają dziś około 5-6 tysięcy części. Są stosunkowo proste w konstrukcji, niezawodne, a ich jedyny skomplikowany – ale zamknięty na twardo w obudowie – element to baterie.

> Tani samochód elektryczny do miasta: e.GO Life 20 z bateriami 14,9 kWh za 15 900 euro

Z kolei samochody wodorowe są znacznie bardziej złożone: to auta elektryczne, do których dołożono skomplikowane ogniwa wodorowe i ciężkie zbiorniki gazu. Ogniwa wodorowe nie napędzają kół jak w zwykłym aucie spalinowym. Spalanie wodoru dostarcza energii, która ładuje baterie i zasila silniki elektryczne.

Napędzany wodorem Mercedes GLC. Producent chwali się, że po raz pierwszy w historii ogniwa wodorowe (przód) w całości zmieściły się pod maską. Uwagę zwraca duży walec w tylnej części auta – to zbiornik wodoru. Cały napęd elektryczny mieści się pod skrzynią z bateriami (srebrny pojemnik nad tylną osią) (c) Mercedes

TorqueNews interpretuje współpracę Shella, Toyoty i Hondy jako fragment większej całości: oporu przemysłu paliwowego i samochodowego – które od lat świetnie ze sobą współgrały – przed całkowitym porzuceniem silników spalinowych. Współpracę, która jest kontynuowana, choć sprzedaż samochodów napędzanych wodorem spada nawet w Kalifornii.

> Dlaczego Toyota nie ma elektryków? Ojciec Priusa: Bo baterie długo się ładują

Wielkie koncerny, skoro już muszą, przerzucają się na wodór, ale robią wszystko, żeby nie przyznać racji pojazdom wyłącznie elektrycznym. Wzbraniają się przed przyznaniem, że wytworzenie wodoru wymaga dostarczenia sporej ilości… energii elektrycznej (patrz: Pierwszy wodór uzyskany z energii pływów)!

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 0 głosów Średnia: 0]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: