Rivian jest przyjemną odskocznią dla osób, które nie przepadają za Teslą, ale które nie chcą z bólem serca (lub głowy) obserwować, jak duża część motoryzacyjnego świata usiłuje ją dogonić. Producent właśnie zaprezentował, że jego samochody potrafią zawracać w miejscu. Dosłownie.
Tank turn w Rivianie, czyli samochód zawraca jak czołg
Zacznijmy od drobnego wprowadzenia: w przeciwieństwie do samochodów, czołgi nie dysponują skrętnymi kołami/gąsienicami, dlatego kwestię zmiany kierunku jazdy trzeba w nich załatwiać inaczej. Robi się to sterując napędem na obu gąsienicach. Pierwsze dobrze działający układ tego typu powstał w latach dwudziestych w Wielkiej Brytanii, a ideę rozwinięto podczas drugiej wojny światowej.
Mechanizm pozwalał na napędzanie jednej gąsienicy w przód, a drugiej – w tył. Dzięki temu czołg mógł zawracać w miejscu (źródło).
W Rivianie sytuacja jest bardzo podobna. Startup chwali się, że dysponuje czterema silnikami, po jednym na każde koło. W efekcie samochody firmy mogą precyzyjnie sterować momentem obrotowym (ang. torque vectoring) albo nawet napędzać koła w różnych kierunkach.
Dobrze widać to na poniższym wideo. Koła są napędzane w następujący sposób:
- lewe przednie – szybko do przodu,
- lewe tylne – do przodu,
- prawe tylne – szybko do tyłu,
- prawe przednie – do tyłu.
Dzięki temu na miękkiej ziemi Rivian R1T zawraca w miejscu: