Jedna z firm carsharingowych wprowadziła do oferty elektryczne Smarty. Usługa jest o tyle ciekawa, że wystarczy podłączyć samochody do ładowania, żeby otrzymać bonusy: od 10 do 20 złotych w zależności od ilości energii pozostałej w baterii. Kwoty te można później wykorzystać na jazdę dowolnym wybranym samochodem z floty.
Smart ED w zasięgu ręki
Mieszkańcy Polski mogą zapoznać się z coraz większą liczbą samochodów elektrycznych. We Wrocławiu na stałe urzęduje Vozilla z Nissanami Leafami pierwszej generacji, w Katowicach do końca tygodnia można przetestować BMW i3, VW e-Golfy, Renault Zoe i nowe Nissany Leafy (Tauron eCar), w Warszawie swego czasu można było pojeździć dodatkowo Hyundaiem Ioniq Electric (Innogy e-Car), a teraz można skorzystać z BMW i3 (4mobility), Traficar wreszcie objeżdża Polskę z Renault Zoe. Nigdzie natomiast – ku naszemu rozczarowaniu, bo to ciekawe auta miejskie – nie było Smartów. Aż do teraz.
> WROCŁAW, KRAKÓW, KATOWICE. Mapa pierwszych 20 punktów ładowania Orlenu już dostępna!
Jedna z firm carsharingowych, która do znudzenia spamuje w komentarzach portali motoryzacyjnych, wprowadziła do oferty elektryczne Smarty. Samochody upodobniono do reniferów, mają czerwone nosy zakrywające znaczki i rogi. Koszt ich wypożyczenia to 70 groszy za minutę plus 65 groszy za kilometr.
Oprócz tego operator usługi wymyślił dodatkowy bonus. Jeśli po zakończonej jeździe podłączymy samochód do ładowarki, otrzymamy pewną wirtualną kwotę pieniędzy, którą możemy wykorzystać na jazdę dowolnym wybranym samochodem (także elektrycznym Smartem). I tak:
- za podłączenie do ładowarki przy baterii na poziomie 20-40 procent można zyskać bonus równy 20 zł,
- za podłączenie do ładowarki przy baterii na poziomie 41-50 procent bonus wynosi 15 zł,
- za podłączenie do ładowarki przy baterii na poziomie 51-70 procent bonus to 10 zł.
Żeby była jasność: nic nie wskazuje na to, by operator domagał się od nas podłączania samochodu do własnego gniazdka. Wystarczy wpiąć je do dostępnej ładowarki.
> Aktualna mapa stacji ładowania samochodów elektrycznych
Zdjęcia otrzymaliśmy od Czytelnika, Pana Mateusza. Dziękujemy!