Kilka tygodni temu Ramzan Kadyrow, czeczeński polityk, zbrodniarz wojenny i celebryta jednocześnie, chwalił się swym pięknym nabytkiem, Cybertruckiem, którzy rzekomo otrzymał w prezencie od Elona Muska. Teraz celebryta żali się na Telegramie, że szef Tesli „najpierw dał mu drogi prezent od serca a potem zdalnie go wyłączył”.
Był elektryczny pickup, jest bardzo ciężki przycisk do papieru
Zgodnie z deklaracją Kadyrowa, Cybertruck pełnił służbę w Północnym Okręgu Wojskowym [Północnokaukaskim Okręgu Wojskowym? – red.], gdzie „dobrze radził sobie w misjach bojowych. Wykazał zwrotność i dobrą ochronę załogi” (źródło). O ile w zwrotność czy ruchliwość można uwierzyć, o tyle „dobra ochrona załogi” brzmi dość dziwnie, bo pickup nie jest wyposażony w żadną formę pancerza, zatem sprawdziłby się co najwyżej w operacjach porwań ludzi, o które Kadyrow był i jest oskarżany.
Wygląda na to, że producent zdecydował się na zdalne unieruchomienie pojazdu, co musiało zirytować czeczeńskiego polityka-celebrytę. Sprzedawane dotychczas pickupy należą do najdroższej wersji Foundation, więc jego zakup i sprowadzenie ze Stanów Zjednoczonych do Czeczenii musiało kosztować grubo ponad 100 tysięcy dolarów. Tesla jednym ruchem uniemożliwiła właścicielowi cieszenie się nowym nabytkiem, nie mówiąc o lansowaniu się w mediach społecznościowych.
Inna sprawa, że to prawdopodobnie nie jest ostatni odcinek tego serialu. Istnieją elektronicy, którzy potrafią przywracać do życia martwe Tesle. Zdarzają się samochody po szkodach całkowitych, które producent dezaktywował w Stanach Zjednoczonych, po czym ulegały one cudownemu zmartwychwstaniu na Ukrainie. Spodziewajmy się zatem, że gdy Kadyrowowi uda się uruchomić pickupa, zapewne podziękuję on „swemu przyjacielowi Elonowi Muskowi za szybkie rozwiązanie drobnych problemów z samochodem”.