Bollinger to amerykański startup, który w 2017 roku obiecał, że wyprodukuje samochód nadający się do off-roadu. Nazwano go Bollinger B1. Firma wystartowała z pracami, zaczęła gromadzić rezerwacje, po drodze ogłosiła chęć wprowadzenia na rynek pickupa oznaczonego symbolem B2, a w 2019 roku podała proponowane ceny samochodów. Nawet Amerykanie uznali je za zaporowe.

Bollinger jako ostrzeżenie dla każdego startupu

Pięć lat temu Bollinger B1 spotkał się z ciepłym przyjęciem: był nieskomplikowany, surowy, ale miał zostać wyposażony w dużą baterię (120 kWh), która powinna pozwolić na pokonanie co najmniej 200 mil / 320 kilometrów zasięgu [deklaracje startupu]. Jego twórcom udało się nawet zbudować pierwszy prototyp:

Ale samochód zabijał ceną. Miał kosztować od 125 tysięcy dolarów (równowartość 495 tysięcy złotych netto), co w sytuacji kompletnie nieznanej firmy tworzącej pojazd właściwie od zera mocno studziło entuzjazm. To miała być surowa terenówka do ciężkich zadań, a wyszedł pojazd w cenie luksusowego SUV-a. Zgodnie z informacjami, które kilku dni temu pojawiły się na witrynie startupu, Bollinger Motors zadecydowało o całkowitym wstrzymaniu prac nad rozwojem B1 i pickupa B2 (źródło). Nie udało się wyjść poza etap dwóch prototypów, które w dodatku wymagały dalszych prac rozwojowych.

Zamiast produkować samochody, firma chciałaby się skupić na swojej platformie, Chass-E, która mogłaby znaleźć zastosowanie w pojazdach komercyjnych. Twórca startupu, Robert Bollinger, w rozmowie z Automotive News ujawnił, że ich podwozie wzbudza zainteresowanie od 2019 roku. W pierwotnej postaci było jednak przewidziane do aut z napędem na obie osie, dlatego wymaga przystosowania do odmiennych potrzeb. Prace nad nową wersją platformy mają się toczyć od 1,5 roku, w tej chwili znajduje się ona na etapie projektu inżynierskiego.

Od momentu ogłoszenia cen samochodów Bollinger Motors zebrało 1 000 000 dolarów rezerwacji (po 1 000 dolarów za jeden zamówiony egzemplarz). Szef startupu podkreśla, że pieniądze zostaną zwrócone ich prawowitym właścicielom.

Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: w nawiązaniu do tytułu – przestaliśmy pisać, bo ceny kompletnie odstawały od idei, jaką był Bollinger B1. Nawet jeśli dobrze oddawały wartość samochodów. Jedno z drugim kompletnie nie grało. Podobnie bywa z innymi startupami: jeśli zacznie się od wysokiego C w wydatkach i dużych obietnic, po mniej więcej czterech latach walki człowiek zaczyna dochodzić do wniosku, że już nie ma sensu, że już więcej z siebie nie wykrzesa. Bo albo jest produkt, który można sprzedawać, albo jest nieustanna walka z rzeczywistością, marazm, rosnące rozczarowanie.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 1 głosów Średnia: 5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: