Site icon SAMOCHODY ELEKTRYCZNE – www.elektrowoz.pl

Ile energii może zużyć klimatyzacja podczas ekstremalnych upałów? Plus ciekawostki i wrażenia nt. Mercedesów EQx

Miałem dziś przyjemność uczestniczenia w podsumowaniu EQ Tour 2022, czyli trwającej pół dnia jeździe wszystkimi dostępnymi modelami Mercedesów EQ i jedną hybrydą plug-in. Usłyszałem kilka ciekawostek, sam też poczyniłem kilka obserwacji, którymi postanowiłem się z Wami podzielić. Zaczniemy od zużycia energii podczas upałów.

Mercedes EQ Tour 2022 – ciekawostki, obserwacje

A o ile spadnie zasięg, gdy latem włączę klimatyzację?

W internecie regularnie pojawiają się komentarze, że gdy w samochodzie elektrycznym włączy się ogrzewanie zimą, to jego zasięg dramatycznie spadnie, a w korku ludzie będą zamarzać. Tę hipotezę już sfalsyfikowaliśmy pokazując zużycie energii Ioniqa 5 podczas całonocnego postoju na mrozie. Gdy robi się ciepło, słychać też inne opinie: że zasięg znacząco spadnie, gdy włączy się klimatyzację podczas upałów.

Odpowiedź brzmi: nie spadnie znacząco. Dziś, w piątek, 19 sierpnia, jechałem różnymi samochodami. Pokazywały one 29-32,5 stopnia Celsjusza na zewnątrz, upał, bo był to jeden z gorętszych dni w tym roku. Jechaliśmy raczej wolno, po obszarach zabudowanych i poza nimi, drogi były kręte, raczej wśród pól, mieliśmy więc całkiem niezłe warunki, żeby maksymalnie obciążyć klimatyzację.

Efekt? Ze 100 procent zużytej energii, 78-82 procent szło na napęd (im większe auto, tym więcej pobierał napęd), 10-12 procent na ogrzewanie i chłodzenie, 8-10 procent na inne odbiorniki. A zatem w ekstremalnym upale 1/5 energii była wydatkowana na nie-jazdę, z czego około 10-12 procent na chłodzenie i to przy regularnych postojach, odsłoniętych szyberdachach, otwieraniu drzwi, zmianie kierowców z pracującą klimatyzacją. Przy prognozowanym zasięgu wynoszącym 360 kilometrów, klimatyzacja zjadała 36-43 kilometry. W każdej kabinie był pełen komfort, niektórzy wręcz mieli ochotę marznąć (18 stopni).

Opinie i wrażenia: Mercedes EQV, EQB, EQS, GLE 350de

Zaskoczył i lekko rozczarował mnie Mercedes EQV. Z zewnątrz przypomina linię EQx, w środku jest mocno staroświecki (nasuwa mi się słowo „spalinowy”), z dwoma okrągłymi licznikami pokazującymi szybkość i zapotrzebowanie na moc. Ale gdy obejrzałem się do tyłu i zobaczyłem, ile osób i bagaży mógłbym tam zapakować, to pomyślałem, że to wcale niegłupi zakup. Ponad 300 kilometrów w trasie realne, podpowiadają mi Czytelnicy. Tylko ta cena, na dzień dobry od 330-356 tysięcy złotych.

Spytałem cztery osoby z Mercedesa o ich zdaniem najciekawsze auto elektryczne w gamie. Właściwie wszyscy odpowiedzieli to samo: Mercedes EQB (i dodali, że „technologicznie oczywiście EQS”). Wszyscy też uznali, że wraz z GLB jest to model niedoceniony, bo „z zewnątrz kanciasty”, „jakiś taki niezbyt foremny”. Tymczasem niemal pionowe ściany kabiny to gwarantowana przestronność i dobra widoczność, a opcja siedmiomiejscowa to możliwość jazdy więcej niż pięciu osób. W dodatku zasięgi są niezłe. Jako ojciec rodziny 2+3 – podpisuję się obiema rękami (pod EQB, bo GLB nie jeździłem).

No i zauważyłem, że przy słońcu świecącym z góry na tyle samochodu pojawia się czacha z zębiskami:

Mercedesa AMG EQE 43 już Wam opisywałem, nie będę się powtarzał. Mercedes EQS był fajny, ale ciężko szuka się wad w topowym modelu w gamie. Choć oczywiście się znalazły: tylne siedzenia „nie są tak dobre, jak w S-klasie”. Poduszka na zagłówku wygląda rewelacyjnie na zdjęciach, mnie przeszkadzała, jakbym miał ręcznik powieszony na oparciu. Oczywiście dzięki pneumatycznemu zawieszeniu samochód płynął, tylko że takie „płynięcie” w ciężkim samochodzie oznacza, że wahacze dostają w kość, bo kierowca nie czuje potrzeby, by omijać dziury.

Jeśli mam być szczery, czułem się w EQS-e nie najlepiej: był jak na mnie za długi, za duży, za drogi, mam wrażenie, że przy takim samochodzie kazałbym dzieciom wycierać buty i myć ręce przed wejściem do kabiny 🙂 Może gdybym zarabiał te 50+ tysięcy złotych miesięcznie, mieszkał w dużym domku pod miastem i miał drugi, wypoczynkowy, nad morzem albo przynajmniej pojeździł tym samochodem przez kilka dni, może wtedy spoglądałbym inaczej – ale tak nie jest i nie było okazji na kilkudniowe testy. To liga Pana Bronka, Pana Pawła czy Pana Wojciecha, oni mają swobodniejsze podejście do samochodów, które są tyle warte.

Jechałem też Mercedesem GLE 350de, hybrydą plug-in. Duży SUV z dużą baterią. Kiedy mocno wciskałem pedał przyspieszenia, czułem się, jakbym pracował na laptopie z twardym dyskiem, a nie SSD: „wcisnąłeś, dotarło do mnie, poczekaj”. Zanim silnik spalinowy się uruchomił i zaczął wspomagać silnik elektryczny, mijała cała wieczność. Realnie trwało to około 1-1,5 sekundy, tyle że po przesiadce z elektryków, gdzie wszystko dzieje się prawie od razu, było to opóźnienie niezrozumiałe, nieintuicyjne. Natomiast fajny był zasięg, bateria rozładowana w połowie, a tu ciągle 45 kilometrów do przejechania na prądzie:

Pojeździłem, pobawiłem się, potestowałem, a później wsiadłem do starego diesla i odjechałem ze smutkiem 🙂

Ciekawostki

Podczas prezentacji będącej podsumowaniem EQ Toura 2022 usłyszałem kilka godnych uwagi ciekawostek:

Oprócz tego poznałem statystyki z aplikacji mobilnej EQ Ready, która zebrała dane z 1,5 miliona kilometrów jazd lub podróży (pojawiły się obie wersje) kierowców aut spalinowych. Okazuje się, że 90 procent przejazdów jest krótszych niż 50 kilometrów, a 99 procent przejazdów ludzie odbywają odbywa się na dystansie do 400 kilometrów. To powinno stanowić odpowiedź, dlaczego większość Mercedesów z linii EQ ma baterie takie, jakie ma.

Nota od ŁB: takie toury to dobry pomysł. Słyszałem, że ludziom wystarczyła jedna przejażdżka, by się przekonać do zakupu elektryka. A tutaj była możliwość posmakowania całej gamy.  

Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 4 głosów Średnia: 4.3]
Exit mobile version