Najpierw była Tesla, teraz jest Elon Musk. W Teslach odpadały dachy, firma składała samochody w namiocie, wszystko niezmiennie prowadziło do rychłego upadku przedsiębiorstwa-wydmuszki – pamiętacie? Gdy ta „wydmuszka” przemeblowała rynek motoryzacyjny, ciężko było o niej pisać, że „zaraz upadnie”, dlatego teraz na celowniku jest Elon Musk. On z nami gra, ale my w tej grze powinniśmy brać udział na własnych zasadach. Bądźmy mądrzy.
Stworzyliśmy dzisiejszego Elona Muska, teraz możemy go ignorować, ale lepiej będzie, gdy pójdziemy jego śladem
Spis treści
Zacznijmy od drobnego wstępu historycznego. Państwo, Czytelnicy Elektrowozu, go znacie, bo obserwujecie ten rynek od lat, ale olbrzymia większość społeczeństwa przedwczoraj czytała o „nowych zasadach Lidla, do 5 tys. zł kary za parkowanie”, wczoraj o Musku-faszyście, dziś przeczyta o zderzeniu solarki z tirem na A1 i śmierci DJ Yogasa. Taki zestaw.
Otóż Tesla od dawna zapowiadała się jako startup, który wykolei dotychczasowy porządek świata. Tesla mogła wpędzić w kłopoty spalinowe koncerny motoryzacyjne, Tesla mogła zakończyć erę gigantów naftowych i dobrobyt krajów, które żyły dzięki paliwom kopalnym (Bliski Wschód, rosja itd.). Nie było wiadomo, czy do tego dojdzie, ale gdyby jej się udało, nasza cywilizacja weszłaby na kolejny poziom rozwoju. Nie jest jasne, czy z tego powodu, dość powiedzieć, że media od lat atakowały Teslę. Komuś skończył się papier toaletowy? „Tesli nie stać na papier toaletowy”. Ktoś nagrał niewyraźny filmik samochodu bez dachu? „Nowa Tesla Model Y to wtopa, odpadają jej szklane dachy…”
To media stworzyły dzisiejszego Elona Muska
Wyrok za wyrokiem: winna Tesla, Musk wcale nie założył Tesli, Tesla upada, bankructwo Tesli nastąpi 6 sierpnia o godz. 2.17, to nie Musk odpowiada za sukcesy Tesli, tylko jego ludzie i tak dalej, i tak do znużenia, trzeba obrzucać, coś się zawsze przyklei. Normalni ludzie załamują się, gdy usłyszą od jednej osoby, że są beznadziejni, a tutaj był regularny, nieustanny, zmasowany atak, często oparty na plotkach, kłamstwach, domysłach. To nie przypadek, że Musk zapowiadał stworzenie medium o nazwie Pravduh, które miałoby pokazywać prawdę i dementować plotki.
Jeff Bezos kupił sobie Washington Post. Elon Musk uznał najwyraźniej, że potrzebuje medium większego, o światowym zasięgu. Kupił Twittera i przemianował go na Iksa. Widział i wiedział, że Twitter jest chętnie wykorzystywany przez polityków, dziennikarzy, osoby zainteresowane nowinkami technologicznymi. Dla wielu rządów, marek, firm był to oficjalny kanał komunikacji i interakcji z odbiorcą.
Elon Musk kontraatakuje
Przed zakupem Iksa Elon Musk mógł tylko dementować a media mogły wykorzystać komentarz, ale nie musiały. „Przeoczenie” go było wygodniejsze, nie trzeba było się tłumaczyć z poprzednich niezupełnie prawdziwych informacji, nie trzeba było niczego prostować. Media nie lubią przyznawać się do błędów. Teraz, gdy ma Iksa i rzeszę miłośników, wielbicieli, wyznawców Tesli za sobą, może walczyć zupełnie inaczej.
Prawda jest nudna, prawda się nie klika a kliknięcia to pieniądze. Jeżeli dane medium (portal, pismo, telewizja, gazeta) chce się trzymać prawdy, musi sprzedawać ją w sposób sensacyjny, łączyć w clickbaity. Wielu odbiorcom to odpowiada, przecież lepiej jest jeść darmową karmę dla psów za darmo niż płacić za chleb i mleko, prawda? Efekty widać na obrazku, „Lidl wprowadza nowe zasady. Do 5 tys. zł kary za parkowanie”.
Dotyczy to i mediów, i Iksa. Żeby się klikało, żeby były odsłony, musi być sensacja, kontrowersja. Nie, prawda nie jest konieczna, ba, jest nawet niepożądana, bo jest nudna. Dużo lepiej klikają się oszołomione jednostki opowiadające o UFO i siejące na lewo i prawo teoriami spiskowymi na temat braku efektu cieplarnianego niż ludzie, którzy powiedzą „to balon” albo przytoczą wewnętrzne badania koncernów naftowych z poprzedniej dekady.
Elon Musk często wykorzystuje swoje zasięgi, by promować na Iksie dziwne tematy. W pewnym okresie robił to tak namiętnie, że jako redakcja Elektrowozu wyciszyliśmy jego konto. Gra w swoją grę w rozkręcanie Iksa, zaczepia polityków, próbuje ośmieszać, angażuje się politycznie. Aby się kręciło, aby ludzie gadali, aby były kliknięcia. Jest na tyle mądry, że zauważył już, że może mieć z tego zysk biznesowy (pieniądze dla Iksa) i polityczny (miejsce u boku Donalda Trumpa). Gra z mediami ich własną grą, tylko że zasięgi ma większe.
Na głosy mediów uodpornił się dawno: gdyby im wierzył, nie doszedłby do niczego, zbankrutowałby wielokrotnie, załamał się.
Jak możemy być mądrzejsi od niego?
Uznajmy trollowanie za trollowanie i nie angażujmy się. Ignorujmy. Weźmy lekcję u Chińczyków, którzy każdą zapowiedź Muska w segmencie aut elektrycznych traktują jak prawdę objawioną – dobrze na tym wychodzą! Nie bawmy się w słowne gierki, w zarzuty, skupmy się na inżynierii. Przestańmy rozpamiętywać przeszłość, zajmijmy się teraźniejszością i przyszłością. Miejmy dzieci i kształćmy je dobrze, szczególnie w kierunkach ścisłych. Uczmy je matematyki, fizyki, języka angielskiego, róbmy z nimi dodatkowe zadania domowe. Zaprzęgnijmy pieniądze w inicjatywy 1/ dotyczące nas i naszej rodziny, 2/ dotyczące lokalnej społeczności. Miejmy odwagę ryzykować w biznesie.
Nie dajmy się wciągać w głupie gierki, gadaninę, nie jedzmy psiej karmy tylko dlatego, że jest za darmo. „Czytanie dla beki” to jak „jedzenie psiej karmy dla beki”.
Dlaczego Elektrowóz broni faszysty?
Jeśli przeczytałeś cały artykuł i masz tylko takie pytanie, to przeczytaj go raz jeszcze, proszę. Po pierwsze: Musk ma gdzieś nasze zdanie i naszą obronę lub nie. Po drugie: Musk ma to gdzieś. Z jego słów wynika, że gest oznaczał chęć oddania serca publiczności. To mógł być salut Bellamy’ego, nie ignorujmy, przyglądajmy się, ale serio: nie marnujmy czasu na dalsze filozoficzne dywagacje. Nie dawajmy się wciągnąć w dzielenie włosa na czworo. Posłuchajmy tego, co jest ważne: on chce wysłać człowieka na Marsa, chce tam postawić amerykańską flagę.
Najpotężniejsza gospodarka na świecie będzie wspierać dziś swoją perłę w koronie, człowieka, który dokonał przełomów w sektorze motoryzacyjnym i rakietowym. Będzie mu pomagać, dawać wolną rękę, bo on ma wizję i potrafi ją realizować. Będzie korzystać z jego sukcesów i wesprze go w jego sukcesach, by dzięki temu odnieść jeszcze większy sukces.
Sukces gospodarki jest sumą sukcesów wszystkich obywateli. Mądre działania mogą go mnożyć, głupie – dzielić, żeby się nachapać. Jeszcze nikt nigdy nie wysłał rakiety w Kosmos gadaniem. Im jesteś większy, bogatszy, silniejszy, tym masz większe szanse na KAŻDEJ wojnie, czy tej gospodarczej, czy militarnej. Zacznijmy działać dziś, TERAZ!
Nota od ŁB: jak powinno brzmieć pytanie kontrolne? „Co dziś dobrego zrobiłeś dla swojej rodziny, żeby Polska jutro była lepsza”?