Prezentowaliśmy już obliczenia dotyczące poboru mocy związanego z ogrzewaniem auta elektrycznego zimą. Opisywaliśmy też eksperyment Bjorna Nylanda z Teslą Model X. Nadszedł czas na najnowszy film, czyli zimowy postój w elektryku podczas śnieżycy. Tym razem jest to Tesla Model 3. Auto, które – tak jak wszystkie inne Tesle – nie posiada pompy ciepła.
Zima i mróz kontra samochód elektryczny – kierowca znowu nie zamarzł 😉
Bjorn Nyland zatrzymał się na parkingu ze względu na zamkniętą drogę. Temperatura na zewnątrz wynosiła -2 stopnie Celsjusza, padał śnieg. Youtuber aktywował w samochodzie tryb Kempingu (ang. Camp), który podtrzymuje temperaturę na wybranym poziomie – u niego była ona ustawiona na 21 stopni Celsjusza. Gdy zaczynał, samochód informował o 346 kilometrach pozostałego zasięgu.
Żeby się nie nudzić, uruchamiał gry, następnie oglądał YouTube. Jak widać, tym razem nie okładał szyb żadnymi matami, a jedyną izolacją był zalegający na nich śnieg.
Efekt? Pobór mocy wynosił około 2 kW, więc każdej godziny tracił około 2 kWh energii. Zimą, przy ujemnych temperaturach, będzie to utrata zasięgu na poziomie do -10 km/h. Przy baterii naładowanej do pełna – u niego jest to około 70 kWh – mógłby więc stać w takich warunkach przez 35 godzin. Nie wygląda na to, żeby było mu zimno, nie sygnalizował też dyskomfortu termicznego:
Wynik pasuje do innych testów, możemy więc śmiało założyć, że podczas zimowego postoju w korku, nasz samochód elektryczny będzie potrzebował około 1-2 kW mocy, żeby utrzymać rozsądną temperaturę w kabinie.
> Noc w samochodzie elektrycznym przy trzaskającym mrozie – zużycie mocy [wideo]
Warto dodać, że Nyland skorzystał z okazji i ostrzegł, że dogrzewanie się silnikiem w samochodzie spalinowym w podobnych warunkach może prowadzić do zatrucia spalinami, gdy wiatr zawiewa nam od tyłu. Jako redakcja www.elektrowoz.pl nie kojarzymy takich zdarzeń w Polsce, bo i sytuacje z mrozem i zamieciami śnieżnymi zdarzają się niezwykle rzadko.
Warto obejrzeć: