Na Otomoto pojawiła się Skoda CitigoE iV, czyli auto elektryczne należące do segmentu A. Pytacie nas, czy samochód ma szansę na zakwalifikowanie się na dopłatę. Najprostsza odpowiedź brzmi „Szanse są niewielkie, więc raczej nie”, ale doprecyzujmy, dlaczego tak jest.
Elektryczna Skoda Citigo za 51,3 tysiąca złotych, czyli kiedy tak naprawdę ruszą dopłaty
Samochód kosztuje 73 300 złotych, jego nabywca będzie więc uprawniony do ubiegania się o dopłatę w wysokości 30 procent ceny. To oznaczałoby, że auto można by kupić za 51 310 złotych, a właściwie: zapłacić najpierw pełną cenę, by później odzyskać 21 990 złotych z Funduszu Niskoemisyjnego Transportu.
Niestety, sprawa nie jest tak prosta. Choć rozporządzenie w sprawie dopłat zostało już podpisane, nadal nie wykonano dwóch kolejnych kroków (stan na 2019/11/07):
- publikacja dokumentu w Dzienniku Ustaw, której efektem będzie wejście w życie rozporządzenia,
- ogłoszenie naboru wniosków, którego efektem będzie faktyczny start dopłat do samochodów elektrycznych.
Pierwszy nabór wniosków (punkt 2.) ma zostać ogłoszony po wejściu w życie w rozporządzenia (punkt 1.). O dopłatę do auta elektrycznego będzie mógł ubiegać się tylko ten, kto kupi samochód po dniu ogłoszenia naboru (paragraf 10.). Dotyczy to każdego modelu w cenie do 125 000 złotych.
Ogłoszenie jest ważne do 30 listopada, więc szanse na to, że akurat ten samochód zakwalifikuje się na dofinansowanie z Funduszu Niskoemisyjnego Transportu, jest stosunkowo niewielkie, bo zostało niewiele czasu. Tym niemniej pewne szanse są, o ile auto stoi w salonie. Jeśli nie stoi, jeżeli jego fizyczny odbiór będzie możliwy dopiero w 2020 roku, to jest spore prawdopodobieństwo, że nabór wniosków będzie już prowadzony.
A takie jest oficjalne stanowisko Skody: dostawy w 2020 roku. Być może dlatego specyfikacja jest raczej ogólna, a zdjęcie auta pochodzi z prezentacji, a nie z wspomnianego salonu.
Ogłoszenie można znaleźć TUTAJ.
