Interesujące podsumowanie badań naukowców z Uniwersytetu w San Diego oraz eksperymentów z programu MythBusters. Jazda za ciężarówką może istotnie zwiększyć zasięg samochodu elektrycznego (spalinowego również), ale dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że… zwolniliśmy, by dostosować naszą szybkość do poprzedzającego nas pojazdu. Zmniejszone opory powietrza mają na to znikomy wpływ, chyba że poruszamy się tak blisko naczepy, że możemy odczytać jej metkę.
Jazda za ciężarówką a zasięg / zużycie energii
Naukowcy z UCSD badanie przeprowadzili na dwa sposoby: eksperymentalnie, z użyciem tunelu powietrznego i modeli ciężarówki, pickupa oraz auta osobowego w skali 1:32, a także wykorzystując oprogramowanie FloWorks, by sprawdzić jego skuteczność. Sprawdzano wpływ odległości między dwoma obiektami na zmniejszenie oporów powietrza, po czym przeliczono te wartości na zużycie paliwa (źródło). Ludzie z MythBusters badali temat eksperymentalnie.
Naukowcy zauważyli sporą rozbieżność między wynikami modelowania i eksperymentami, która brała się choćby z ograniczeń tunelu powietrznego i software’u. Ale konkluzja była jednoznaczna: duże oszczędności w zużyciu energii (39 procent, tj. +41 procent zasięgu) pojawiają się, gdy samochód osobowy porusza się 3 metry (!) za ciężarówką. Przy 15 metrach (0,6 s przy 90 km/h) oszczędności na paliwie spadają do 20 procent (+25 proc. zasięgu), przy 30 metrach zyskujemy już tylko 11 procent (+12 proc. zasięgu). Przy 50 metrach odstępu nie ma żadnych korzyści biorących się z faktu, że duży samochód rozbija powietrze przed nami.
Ciężarówka poruszała się z szybkością 88,5 km/h, więc jadący za nią w Polsce kierowca powinien utrzymywać odstęp wynoszący co najmniej 44,3 metra, żeby nie narazić się na mandat, nie mówiąc o ryzyku wbicia się pod naczepę przy gwałtownym hamowaniu większego pojazdu. Zysk byłby zatem znikomy, wyniósłby może 2-3 procent. Przy rekomendowanym w Stanach Zjednoczonych odstępie wynoszącym 3 sekundy (three-second rule), oszczędności nie ma żadnych.
Znacznie istotniejsza okazuje się zmiana szybkości: jak wynika z wielu testów Nylanda czy Elektrowozu, zwolnienie ze 120 do 90 km/h może dać nam od 20 do 35 procent dodatkowego zasięgu. Średnia wartość to mniej więcej +25 procent (300 -> 375 km), sporo zależy jednak od sprawności zespołu napędowego i kształtów nadwozia. Oczywiście wydłużeniu ulegnie czas przejazdu, na każdych 100 kilometrach stracimy niemal 17 minut.
Nota na marginesie: redakcja Elektrowozu przyjmuje, że procenty są uniwersalne. Jeśli auto spalinowe potrzebuje mniej benzyny (=energii) do jazdy, to identyczny wynik pojawi przy elektryku.
Zdjęcie otwierające: (c) Jackowa Tuba / YouTube