W pytaniach kierowanych do redakcji regularnie wraca jedna kwestia: czy będzie można uzyskać dopłatę do samochodu elektrycznego kupionego w zagranicznym salonie? Czy przepisy na temat Funduszu Niskoemisyjnego Transportu mówią cokolwiek na ten temat? Postanowiliśmy to sprawdzić.

Poniższe omówienie dotyczy wyłącznie osób fizycznych. Wersja rozporządzenia dla firm na razie nie istnieje.

Dopłata do auta elektrycznego kupionego zagranicą

Zacznijmy od najważniejszego: choć rozporządzenie w sprawie dopłat dla osób fizycznych zostało podpisane przez ministra energii oraz ministra finansów, inwestycji i rozwoju, nadal nie zostało opublikowane w Dzienniku Ustaw (stan z dnia 2019/11/13, sprawdź TUTAJ). Tymczasem żeby dopłaty mogły wystartować, muszą być spełnione dwa warunki:

  1. publikacja rozporządzenia w Dzienniku Ustaw,
  2. ogłoszenie naboru wniosków.

Co gorsza: w tej chwili dysponujemy tylko wersją rozporządzenia, która sprawia wrażenie finalnej – ale czy taka jest, przekonamy się po publikacji w Dzienniku Ustaw.

Mimo tych trudności spróbujmy odpowiedzieć na postawione w tytule pytanie. Czy rozporządzenie obejmie dopłatami samochody elektryczne kupione poza Polską?

Brak jednoznacznego zakazu zakupu auta zagranicą, ale…

Ani w Ustawie o elektromobilności, ani w nowelizacji ustawy o biokomponentach i biopaliwach, ani wreszcie w rozporządzeniu nie znaleźliśmy jednoznacznie sformułowanego zakazu nabycia aut poza Polską. Niewykluczone, że byłby on sprzeczny z unijnym prawem.

Co prawda mamy do czynienia z pomocą publiczną opłacaną pieniędzmi polskiego podatnika, ale jej cel jest jasny: zmniejszenie liczby samochodów spalinowych na rzecz zeroemisyjnych. Bez wskazywania, skąd konkretnie te samochody zeroemisyjne mają pochodzić.

> Europejska Tesla Gigafactory 4: na wschód od Berlina, m.in. baterie i zespoły napędowe. Zacznie od Modelu Y

Jednak w treści rozporządzenia pojawiają się ważne obostrzenia:

  • samochód musi być fabrycznie nowy,
  • samochód musi być zarejestrowany na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej przez co najmniej dwa lata od dnia zakupu,
  • samochód nie mógł być wcześniej rejestrowany.

Przedostatni punkt może być ważny dla tych, którzy podejmują długoterminową pracę w Holandii i chcieliby dojeżdżać do niej elektrykiem kupionym z dopłatą. Ostatni punkt będzie istotny dla tych, którzy chcieliby na tymczasowych tablicach przejechać, dajmy na to, z Niemiec do Polski. To rzekome ułatwienie ułatwienie uniemożliwi im bowiem uzyskanie dopłaty.

Dlatego do kosztów zakupu auta w zagranicznym salonie należy koniecznie doliczyć koszty lawety. I tu zaczynają się schody:

Najważniejsze zastrzeżenia: transport wchodzi w skład ceny nabycia, problematyczne faktury w euro

Powyższe warunki mogą utrudniać, ale nie uniemożliwiają zakupu nowego samochodu elektrycznego poza Polską. Rozbić możemy się jednak o paragrafy 3. i 8. rozporządzenia. Otóż do złożenia wniosku potrzebna jest kopia faktury zakupu (paragraf 8.), ale w paragrafie 3. mówi się o cenie nabycia.

Cena nabycia w przypadku transportu samochodu do Polski na lawecie powinna uwzględniać również sam transport. Wynika to z definicji ceny nabycia.

W rozporządzeniu nie mówi się o żadnych dodatkowych fakturach kosztowych, co oznacza, że koszt transportu powinien być zawarty na fakturze zakupu auta. A wiadomo, że usługa wykonana przez salon zawsze będzie droższa niż usługa zorganizowana na własną rękę – czyli spada opłacalność zakupu w salonie innym niż polski.

Zamrożenie kilkunastu tysięcy żeby zaoszczędzić kilkaset złotych?

Dodajmy, że jako osoby fizyczne będziemy zmuszeni do zapłacenia niemieckiego VAT-u, następnie do zapłacenia  VAT-u w Polsce (tak, po raz drugi) i domagania się od salonu rozliczenia z niemieckim urzędem skarbowym, żebyśmy mogli otrzymać zwrot nadpłaconej kwoty. Czyli zamrozimy sobie kilkanaście-kilkadziesiąt tysięcy złotych złotych na parę miesięcy.

> Samochody elektryczne zapalają się po wypadku? Mniej bezpieczne niż spalinowe? Dekra: Niesłuszne obawy

Jak gdyby tego było mało, paragraf 3. przynosi jeszcze jedną trudność: wszystkie podane w rozporządzeniu kwoty są w złotówkach. Faktura z, dajmy na to, Niemiec będzie w euro. Może być zatem konieczne tłumaczenie dokumentu wykonane przez tłumacza przysięgłego oraz przeliczenie ceny po aktualnym kursie euro dla dnia nabycia.

I nawet gdy dostarczymy te dokumenty, jesteśmy w stanie sobie wyobrazić odrzucenie wniosku, ponieważ „faktura nie jest w złotówkach, a rozporządzenie nie wspomina o 'równowartościach kwot’, lecz o progach kwotowych”.

Zakup elektryka w zagranicznym salonie zdaniem redakcji www.elektrowoz.pl

Na samochodach spełniających kryterium ceny (do 125 000 złotych brutto i ani grosza więcej) oszczędność między salonem polskim a zagranicznym wyniesie do kilkunastu tysięcy złotych. Po uwzględnieniu kosztów transportu spadnie do kilku tysięcy złotych. Po uwzględnieniu kosztów tłumacza, ewentualnej dodatkowej bieganiny i stresu zmniejszy się jeszcze bardziej.

W dodatku i tak musimy dysponować większą kwotą, żeby opłacić zarówno zagraniczny, jak też polski VAT. Bo zwrot pojawi się dopiero za pewien czas.

Dlatego uważamy, że przy tak nisko ustalonym progu cenowym nie warto interesować się zakupem auta w salonie innym niż polski. Ewentualne oszczędności nie będą naszym zdaniem warte zachodu.

> Ojciec ósemki dzieci wynalazł baterię pozwalającą na 2 400 km zasięgu? Mhm, tak, ale nie 🙂 [Daily Mail]

Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: temat omówiliśmy na podstawie dokumentu, który sprawia wrażenie finalnej wersji rozporządzenia. Będziemy go aktualizować po publikacji w Dzienniku Ustaw, jeśli okaże się, że zawarty tam dokument jest inny. Lub jeśli ktoś wskaże nam paragraf jasno zakazujący zakupu aut poza Polską – we wczesnych wersjach rozporządzenia takie obostrzenia faktycznie próbowano zastosować.

Zdjęcie otwierające: Volkswagen e-Up na niemieckich numerach rejestracyjnych (c) Volkswagen

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 4 głosów Średnia: 5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: