Na jednej z brytyjskich grup na Facebooku pojawiło się ogłoszenie o sprzedaży Nissana Leafa 2.zero, pierwszej edycji drugiej generacji Leafa (ZE1). Samochód jeździł jako taksówka, ma 313 800 kilometrów przebiegu (195 000 mil) i pełną historię serwisową. Jego właściciel twierdzi, że wymienił zaledwie jedno ogniwo, cała bateria składa się z 192 ogniw zorganizowanych w 24 moduły. Samochód sprzedaje za równowartość 34 200 złotych.

Nissan Leaf po taxi

Spis treści

Nissan obiecuje 8 lat lub 160 000 kilometrów gwarancji na baterię Leafa, w zależności od tego, co nastąpi wcześniej. Wariant 2.zero dostarczany był nabywcom w I połowie 2018 roku, samochód ma więc około 5 lat – ale gwarancja na baterię wygasła już dawno temu za sprawą przebiegu. Właściciel deklaruje, że „dwa lata temu wymienił jedno ogniwo”, co sugeruje, że problem z akumulatorem pojawił się przy około 190 000 kilometrów przebiegu. Zakładamy tutaj, że rocznie pokonywał zbliżony dystans.

„Wymiana jednego ogniwa” brzmi bardzo prosto, wymusza jednak wyjęcie całej baterii, otwarcie jej, wyjęcie właściwego modułu i namierzenie wadliwego ogniwa lub wymiana całego modułu. Idealnie byłoby, gdyby do pakietu trafił zestaw o zużyciu zbliżonym do pozostałych. Za taką operację warsztat może policzyć sobie parę tysięcy złotych. Z drugiej strony: to co jest przekleństwem Leafa przy podróżach na długie dystanse – brak aktywnego chłodzenia – istotnie upraszcza całą operację. Nie ma bowiem problemu ze spuszczaniem płynu chłodzącego a demontaż modułów to jak rozbieranie starej szafy.

Reasumując: przy około 190 000 kilometrów przebiegu konieczna była wymiana jednego ogniwa. Koniec, żadnych drogich napraw baterii. W Polsce byłoby to około 14-15 lat eksploatacji. Przy przebiegu wynoszącym niemal 314 000 kilometrów auto zostało wystawione na sprzedaż. Spróbujemy dowiedzieć się, jaki jest jego stan.

Bateria Nissana Leafa ZE1 (II generacja) (c) Nissan

Samochody z bateriami chłodzonymi cieczą gubią pojemność wolniej lub pozwalają na wyższe moce ładowania. Wolniej pojemność tracą też baterie, w których energia uzupełniana jest niższymi mocami, ale tutaj należy pamiętać, że komfort naszego podróżowania jest ważniejszy niż jakieś tam ogniwa. Z naszych obserwacji wynika, że przy Leafach wychodzących z okresu gwarancyjnego największym problemem nie jest wcale duża degradacja wszystkich ogniw, lecz nierównomierny spadek ich pojemności, który zmusza BMS do kompensowania tych wartości. W całym pakiecie i o maksymalnym, i o minimalnym napięciu decyduje najsłabsze ogniwo.

Nota od redakcji: zdjęcie pochodzi STĄD. Nie wiemy, dlaczego ten samochód jest tak tani – podejrzewamy, że może chodzić o degradację baterii. Poprosiliśmy o link do oryginalnego ogłoszenia.

Inny przykład Leafa z przebiegiem 200+ tysięcy kilometrów jest w komentarzu Pana Piotra:

Wczoraj widziałem takiego. Bateria 92%, 40kwh

Podzielcie się z nami Waszymi doświadczeniami

Wszystkich, którzy jeżdżą starszymi samochodami elektrycznymi i musieli wymieniać lub naprawiać baterię, zapraszamy do podzielenia się tą informacją z redakcją Elektrowozu ( [email protected] ). Olbrzymie koszty tej operacji odstraszają wiele osób od zakupu elektryka, odczarujmy razem ten temat.

Jeśli ktoś ma starsze auto (ponad 5 lat) i nie wymieniał baterii, ale monitoruje jej degradację, też chętnie o tym przeczytamy lub posłuchamy. Odezwijcie się do nas koniecznie mailowo, na jakimś komunikatorze lub telefonicznie (883150680).

Dziękujemy!

Nie przegap nowych treści, OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Ocena ogólna
Ocena Czytelników
[Suma: 22 głosów Średnia: 2.6]