Samochody elektryczne przynoszą korzyści nawet tym, którzy się ich wyrzekają, wynika z raportu amerykańskiej firmy Synapse Energy Economics. W ciągu dziesięciu lat między rokiem 2011 a 2021 w Stanach Zjednoczonych właściciele elektryków wypracowali 2,44 miliarda dolarów (równowartość 9,8 miliarda złotych) zysków ponad koszty, które były z nimi związane, w tym dofinansowania. Popularyzacja aut elektrycznych zaowocowała taryfami dynamicznymi i przeniesieniem obciążenia sieci na godziny nocne, gdy produkcja jest tańsza.

Uciążliwość samochodu spalinowego kontra przydatność elektryka

Samochód spalinowy wymusza na właścicielu odwiedzenie stacji paliw. Zwykle odbywa się to w ciągu dnia, bo przecież nikt normalny nie będzie wstawał w nocy, żeby zatankować auto. Elektryki z kolei mogą być – i SĄ, jak pokazują dane z całego świata – ładowane przede wszystkim w nocy. W nocy, gdy ludzie śpią, gdy nie ma dużego obciążenia sieci innymi odbiornikami, gdy produkcja jest korzystna dla producentów energii.

W normalnych warunkach szczytowe obciążenie (wraz z ładowaniem) przypadałoby w Stanach Zjednoczonych na godziny popołudniowe, między 15 a 20, z maksimum w przedziale 17-18, co pokazuje niebieska linia. Tymczasem w Kalifornii, stanie z największą liczbą elektryków (40 procent całego amerykańskiego taboru), gdzie zaczęto stosować taryfy dynamiczne, szczyt zaczyna się około godziny 21 i kończy w okolicach 4-5 rano. Maksimum przypada na przedział 0-1, gdy średnia z całych Stanów Zjednoczonych wskazuje, że większość ludzi już śpi (źródło zbiorcze, źródło).

Ma to doniosłe skutki: producenci energii nie ponoszą wysokich kosztów pracy pod dużym obciążeniem podczas szczytów dziennych. Dostawcy energii nie muszą planować natychmiastowych wydatków na modernizacje sieci, żeby te wytrzymały gigantyczne obciążenia – bo zapotrzebowanie przesuwa się na noc. Brak wymuszonych wydatków ma przełożenie na ceny energii, które są niższe. Jednocześnie rosną przychody firm energetycznych, bo wzrasta konsumpcja energii. Nawet po uwzględnieniu dopłat do samochodów elektrycznych, zysk z ich popularyzacji to 2,44 miliarda dolarów w ciągu ostatnich 10 lat. Te pieniądze można by przeznaczyć choćby na rozwój infrastruktury do ładowania.

Największą różnicę widać na zachodzie Stanów Zjednoczonych, gdzie znajduje się Kalifornia, jednak pozytywne efekty popularyzacji samochodów elektrycznych odczuwają też inne części kraju. W skrócie: im więcej jest elektryków na drogach, tym zyski dla wszystkich są wyższe.

Nota od redakcji Elektrowozu: zagadnienie, wydawałoby się oczywiste, tymczasem górnicy wydają się nie przepadać za samochodami elektrycznymi. Gdzie tutaj logika?

Nota 2: wraz z popularyzacją V2G będzie jeszcze lepiej.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 4 głosów Średnia: 5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: