Wiceprezydent Toyoty, Kaiji Kaita, potwierdził, że baterie ze stałym elektrolitem wejdą do produkcji już za pięć lat. Początkowo ich liczba będzie ograniczona, ale wszytko idzie zgodnie z planem. Choć nie da się ukryć, że delikatny poślizg jednak jest, bo w 2017 roku też mówiono „za pięć lat”.
Baterie ze stałym elektrolitem Toyoty z drobnymi problemami
Ogniwa ze stałym elektrolitem wydają się być pod każdym względem lepsze niż obecne ogniwa Li-ion z elektrolitami ciekłymi. Ich jedyną wadą jest to, że znajdują się w fazie prototypowej, a wielu problemów nie rozwiązano od dobrych 12 lat.
Mówi o tym sam Kaita w wywiadzie udzielonym Automotive News, który zdradza, że oparty na siarce elektrolit musi być skompresowany, żeby ułatwić transfer jonów, a jednocześnie elastyczny, żeby wytrzymać powiększającą się anodę (źródło). Przy graficie puchnie ona niewiele, o 10-20 procent, ale już przy krzemie jej objętość potrafi się zwiększyć nawet o 300 procent:
> Nowy tydzień i nowa bateria: LeydenJar ma krzemowe anody i baterie o pojemności 170 proc. obecnych
Kaita chwali się, że baterie ze stałym elektrolitem będą w stanie naładować się od zera do pełna w 15 minut. Odpowiadałoby to osiągnięciu mocy ładowania wynoszącej średnio około 250 kW. Dziś takie moce ładowania dostępne są tylko przez krótki czas i w wybranych elektrykach, ale na pewno warto do nich dążyć, bo pozwalają uzupełniać zasięg z szybkością niemal 30 km/min.:

Startujący proces ładowania w chińskiej Tesli Model 3. Stacja ładowania rozpędziła się do 255 kW, co przekładało się na +1 755 km/h uzupełnianego zasięgu. Zaznaczenie pochodzi ze źródłowego pliku (c) Tesla China.
Toyota pracuje nad ogniwami solid-state w firmie Prime Planet Energy & Solutions, którą stworzyła wraz z Panasonikiem. Zupełnie nowe ogniwa mają trafić na rynek w niewielkiej liczbie już w 2025 roku, ale przez pierwsze lata będą dostępne w ograniczonym stopniu. Ponadto będą droższe niż ogniwa Li-ion. To dlatego, że producent dąży do tego, by po długiej eksploatacji utrzymały one 90 procent pierwotnej pojemności.
Na razie nie rozwiązano problemów ani z elektrolitem, ani z procesem wytwarzania ogniw, jednak Kaita wydaje się być dobrej myśli. Nawet mimo faktu, że im większa pojemność ogniw oraz ich żywotność, tym dłuższy czas testowania produktu. Według szacunków www.elektrowoz.pl współczesne nam samochody elektryczne napędzane są ogniwami stworzonymi co najmniej 3-5 lat temu, bo same testy pracy ogniw zajmują od kilku do kilkunastu miesięcy – im lepsze są ogniwa, tym trwa to dłużej.
> SK Innovation będzie współpracować z twórcą Li-ion nad ogniwami ze stałym elektrolitem