Niemiecki operator stacji tankowania wodoru, firma H2 Mobility, uruchomił właśnie jedną nową stację z H2, ale z końcem roku zamknie sześć innych placówek. Operator twierdzi, że to starsze lokalizacje, których nie da się zmodyfikować do obsługi cięższego transportu. Na terenie kraju już dziś w wielu miejscach zdarzają się długotrwałe przerwy w dostępności wodoru dla samochodów osobowych (H70, 700 barów). 

Powolny zmierzch wodoru [dla aut osobowych] u naszych zachodnich sąsiadów

Niemal dokładnie rok temu na terenie Danii zamknięto wszystko stacje tankowania wodoru – nie opłacały się. W Kalifornii (Stany Zjednoczone) z dnia na dzień zniknęło kilkanaście procent infrastruktury – producent wodoru ogłosił, że jego wytwarzanie nie jest zyskowne. Przyszedł czas na Niemcy, jedną ze światowych potęg w dziedzinie H2 i jeden z największych rynków na świecie, gdy chodzi o sprzedaż samochodów z ogniwami paliwowymi (parę tysięcy egzemplarzy rocznie).

Firma H2 Mobility po cichu zamknęła stację tankowania w Koblencji (Niemcy), ale otworzyła dużą placówkę w Frankenthal z dystrybutorami H70 i H35, które w ciągu doby mogą rozdysponować do 800 kilogramów gazu, co wystarczy na tankowanie do pełna 160 Toyot Mirai (źródło). Z końcem roku operator wyłączy sześć innych lokalizacji, których, jak wynika z komunikatu, nie da się zaadaptować do obsługi większych pojazdów, ponieważ są zbyt małe. To efekt stopniowego przesuwania zainteresowania w kierunku ciężkiego transportu, w którym wykorzystywane są zbiorniki pod ciśnieniem 350 barów (35 MPa, H35).

W dużym transporcie – mowa głównie o autobusach miejskich i pojazdach wykorzystywanych przez służby komunalne (np. śmieciarki) – zużycie wodoru jest na stałym, przewidywalnym poziomie. Tymczasem liczba samochodów osobowych z ogniwami paliwowymi jest na tyle mała, że nie generują one wystarczającego popytu. Już dziś na terenie Niemiec zdarzają się regularne wyłączenia dystrybutorów H70 ze względu na brak gazu albo inne „problemy techniczne” (czerwone kropki). Teoretycznie właściciel auta osobowego może skorzystać z dystrybutorów H35, w praktyce oznacza to dwukrotnie niższy zasięg (~200-300 km).

Nota od redakcji Elektrowozu: jesteśmy w ciekawym momencie historii. Swego czasu lepszy standard obsługi wideo o nazwie Betacam (Sony) przegrał z tańszym VHS (JVC), ale znalazł swoją niszę w telewizji, gdzie przeżył kilka dekad. Dziś w samochodach osobowych wodór już w zasadzie przegrał z bateriami, jednak wydaje się, że jego niszą jeszcze może być transport ciężki, który udźwignie parokrotnie wyższe koszty eksploatacji w zamian za możliwość pokonywania dużych dystansów na jednym tankowaniu. O ile udźwignie.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 6 głosów Średnia: 5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: