Chińskie Nio oficjalnie otworzyło w Biatorbágy (Węgry) zakłady produkujące stacje wymian baterii. Pierwsze takie urządzenie pojechało już do Niemiec. Do 2025 roku firma chciałaby mieć poza Chinami 1 000 placówek, w których możliwa jest podmiana akumulatora na naładowany, nie rezygnuje też z ultraszybkich ładowarek. Mają być one rozwijane w tej samej węgierskiej fabryce.
Stacje wymian w uzupełnieniu do ładowarek
Podczas ostatniego Nio Day firma zaprezentowała trzecią generację swoich stacji wymian, które obsługują oddawanie energii do sieci. Szczegóły techniczne nie są znane, wiemy tylko, że w ciągu 5 dni piętnaście placówek oddało w Hefei (Chiny) w sumie 8 MWh energii. To może wyjaśniać, dlaczego chińska firma tak prze do uruchamiania stacji wymian na Starym Kontynencie, choć w wielu krajach zachodniej i północnej części Europy na infrastrukturę do uzupełniania energii trudno jest narzekać. Każda lokalizacja mogłaby zarabiać dodatkowo jako magazyn energii.
Nio nie zdradza, czy w fabryce na Węgrzech powstaje druga (obecna), czy trzecia generacja stacji wymian, bo ta ostatnia ma zostać oficjalnie zaprezentowana dopiero na przełomie 2022 i 2023 roku. Wiadomo natomiast, że Węgry mają funkcjonować także w roli centrum badawczo-rozwojowego szybkich stacji ładowania. Placówka ma w tym zakresie współpracować z podobnymi centrami w Oxfordzie (Zjednoczone Królestwo) i Dolinie Krzemowej (Stany Zjednoczone, źródło).
Dwie pierwsze stacje wymian baterii zostały uruchomione w Norwegii. Choć Nio zapowiadało ich pełną automatyzację, skądinąd wiemy, że są one obsługiwane przez ludzką obsługę. Czas samej operacji podmiany akumulatora wynosi 5-7 minut wraz z odbywającym się automatycznie podjazdem do budynku. Z kolei sygnały płynące z Chin, gdzie sieć stacji wynosi już ponad 1 000 placówek, mówią o średnim czasie oczekiwania niewiele krótszym niż ładowanie (do 20 minut). Baterie w budynku muszą się bowiem naładować zanim zostaną zamontowane w samochodzie, a w obleganych lokalizacjach rotacja jest dość duża.
