Samochód elektryczny rozładował się na drodze? Żaden problem. Koncern naftowy BP chce zainwestować równowartość 16,7 miliona złotych w mobilne ładowarki samochodów elektrycznych. Mają być one szybsze i tańsze we wdrożeniu niż ładowarki stacjonarne.

Mobilne ładowarki Mobi Charger pod szyldem BP

Rozładowanie się samochodu elektrycznego w trakcie jazdy, na środku drogi brzmi strasznie, ale jak na razie zdarzyło się chyba tylko dziennikarzom niemieckiego Auto Bilda oraz gapowatym dziennikarzom polskiego Auto Świata. Wszyscy inni właściciele elektryków nauczyli się dmuchać na zimne i zwracać uwagę na poziom naładowania baterii.

Mimo to BP postanowiło zainwestować 16,7 miliona złotych w mobilne szybkie ładowarki elektryków. Mogą być one stosowane na parkingach oraz na stacjach benzynowych. BP chce je wykorzystać zamiast stacjonarnych ładowarek – bo są szybkie we wdrożeniu i tańsze w eksploatacji. W razie potrzeby mogą też zostać przewiezione w dowolną lokalizację.

Pomysł nie jest nowy, na podobny wpadł już student z Frankfurtu. W ramach startupu Chargery stworzył wózek z akumulatorami, dzięki którym odwiedzający Frankfurt Motor Show 2017 mogli naładować swoje samochody.

> Pomysł na biznes: mobilna ładowarka do samochodów elektrycznych

|REKLAMA|




|/REKLAMA|