Site icon SAMOCHODY ELEKTRYCZNE – www.elektrowoz.pl

Pożar Tesli na autostradzie A1. Mamy wideo Czytelnika z chwil przed przyjazdem straży pożarnej

W czwartek, 22 czerwca, na autostradzie A1 spaliła się Tesla Model Y Performance. Nie był to samochód Czytelnika Elektrowozu a przynajmniej nic nam o tym nie wiadomo. Wykorzystując ten konkretny pożar Tesli na A1 chcielibyśmy Wam zwrócić uwagę na kilka ważnych aspektów zapłonu elektryka, które w internecie [na YouTube, Instagramie, TikToku…] nierzadko przedstawiane są przeinaczony sposób, by wywołać Wasz strach – wiadomo, żeby się klikało.

Pożar Tesli Y na A1

Zacznijmy od faktów: w Nowych Marzach na autostradzie A1 paliła się biała Tesla Model Y Performance, na to przynajmniej wskazują felgi. Usłyszeliśmy, że kierowca zauważył pożar u dołu, zdążył zjechać na pobocze. Na nagraniu widzimy, że ogień objął przede wszystkim wnętrze i przednią część samochodu. W miejscu, gdzie jest bateria, płomieni nie widać w ogóle. Coś pobłyskuje tylko w okolicy lub za lewym przednim kołem, podczas gdy w kabinie ogień mocno już buzuje. Auto nie pochodziło z najnowszego wypustu, na tylnym zderzaku ma czujniki parkowania, co zauważył Pan ipepe:

Pożar Tesli Model Y na A1 (c) KM PSP Grudziądz / Facebook

Akcja trwała około 1:20 h, o 22.45 uznano, że sytuacja jest na tyle opanowana, że można puścić ruch jednym pasem. Zapewne wtedy przystąpiono do chłodzenia baterii (zdjęcie powyżej) i monitorowania jej temperatury, zgodnie z nowymi zasadami opublikowanymi przez Państwową Straż Pożarną. Na zdjęciach widać już tylko spalony wrak, nie wygląda na to, żeby pojemnik baterii był dziurawy. Z relacji jednego ze strażaków wynika, że akumulator się nie palił.

Wbrew temu, czym się straszy ludzi w internecie, pożary samochodów elektrycznych rozpoczynają się dość wolno. Z relacji świadków wiemy, że wiążą się z szeregiem bardzo dziwnych błędów na ekranie, następnie z dymem wpadającym do kabiny. Należy wtedy natychmiast zatrzymać się na poboczu, ewakuować wszystkich ludzi, w miarę możliwości skorzystać z gaśnicy (ale bezpieczeństwo jest ważniejsze niż gaszenie!).

Jeśli zapłonowi uległo wnętrze baterii, niektóre auta konstruowane są w taki sposób, żeby kierować dym i płomienie w dół. W najgorszym razie zawartość pojemnika powinna się przepalić i wysypać się na jezdnię – ale ludzie powinni być już wtedy co najmniej kilkadziesiąt metrów od pojazdu.

O temacie rozmawia się też na Forum Elektrowozu, jest tam kilka dodatkowych informacji.

Ładne podsumowanie zamieścił Pan e-Jacek:

Dużo komentarzy, ale jak zwykle są wyroki zanim w ogóle ktoś spróbował wydedukować a co dopiero stwierdzić przyczynę. Skoro nie zapaliła się bateria to co wywołało pożar. Jak poznamy przyczynę, można wrócić do tematu. Jakie bowiem to będzie miało znaczenie czy to BEV czy ICE skoro pożar pojawił się z przyczyn zewnętrznych np. zapalił się laptop albo telefon.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 2 głosów Średnia: 4]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Exit mobile version