Site icon SAMOCHODY ELEKTRYCZNE – www.elektrowoz.pl

Wypadek Tesli. Niedobrze mi się robi, gdy czytam, jak TVP Info czy Radio ZET dodają sobie wyrazy, żeby się klikało [felieton]

„31-letni kierowca Tesli spłonął żywcem w swoim samochodzie” (TVP Info, anonimowy), „Tesla stanęła w ogniu. Kierowca nie miał szans, spłonął żywcem” (Radio ZET, Mateusz Stelmaszczyk)? Wasze pierwsze skojarzenie? Oczywiście: samochód stoi sobie na parkingu czy jedzie spokojnie ulicą, nagle BUCH, samozapłon, pożar, szamoczący się w kabinie Tesli człowiek, którego powoli obejmują płomienie, na którym zaczyna płonąć ubranie, skóra odchodzi płatami, on rozpaczliwie wrzeszczy, nie może otworzyć drzwi, dobija się do okien, woła przechodniów… 

Klikałoby się, nie? 

Prawda: kierowca Tesli przywalił centralnie w betonowy słup, słup WBIŁ SIĘ DO KABINY

Informacje podawane przez Bilda, ŹRÓDŁO, miejsce, na które powołują się i TVP Info, i Radio ZET, jest taka, że kierowca Tesli uderzył w słup. Mocno, bo słup wbił się w przód samochodu aż po samą kabinę. Przybyli na miejsce strażacy gasili pożar, później chłodzili wrak, w końcu gdzieś go odtransportowali. Tytuł brzmi „Tesla-Fahrer verbrennt in seinem Auto”. Dosłownie: „Kierowca Tesli spalił się w swoim samochodzie”.

A jak to tłumaczy Google Translate? „Kierowca Tesli spłonął żywcem w swoim samochodzie„.

Google Translate dodało sobie, nie wiedzieć czemu, że kierowca spłonął „żywcem”, więc TVP Info i Radio ZET skwapliwie to podchwyciły. Możliwe, że nikt w redakcji nie zna niemieckiego, więc nikomu nie zaświeciła się żółta kontrolka, że w polskim tłumaczeniu pojawiło się dodatkowe słowo. Zresztą, bez tego „żywcem” tytuł pewnie gorzej by się klikał, więc w sumie nie ma co drążyć, prawda?

Google Translate dodaje „żywcem”, nikt tego nie weryfikuje

Z relacji w żaden sposób nie wynika, że kierowca spłonął w samochodzie żywcem. Po prostu uderzył w słup z taką siłą, że auto zostało zniszczone. Nie wiadomo, czy po wypadku kierowca był żywy, czy martwy (tj. czy spłonął żywcem czy jako trup), bo wygląda na to, że „nie dostosował szybkości do warunków na drodze”. Zwróćcie uwagę: po 38 metrach darcia, hamowania o barierki (metal o metal, słupki) nadal pędził z taką szybkością, że słup PRZEBIŁ SIĘ przez wszystkie strefy zgniotu, klatkę kabiny i w niej wyszedł:

Nie jestem specem od wypadków i nie chcę nim być, ale lubię uczciwość dziennikarską i chęć dociekania do prawdy. Wiem, że przy takim zderzeniu, kierowca miałby szansę faktycznie przeżyć wypadek. Ale gdy słup czy drzewo przebijają klatkę kabiny, która przecież wykonana jest z ultrawytrzymałej stali, to nie wiem, czy osoba siedząca w miejscu penetracji kabiny ma szansę na przeżycie i „spalenie się żywcem”. Nawet jeśli nie zostanie zmiażdżona, to dozna rozległych krwotoków wewnętrznych, bo samochód jechał na tyle szybko i wyhamował na tyle gwałtownie, że mózg rozbił się o czaszkę a wątroba, serce czy płuca poharatały się o żebra.

Nie znalazłem identycznych wypadków. Tutaj jest śmierć bez penetracji kabiny, tutaj z kolei jest pożar po uderzeniu, po którym z samochodu nic nie zostało. Chętnie poczytam o podobnym wypadku z podobnymi uszkodzeniami, żebyśmy mogli oszacować szybkość tej Tesli i ocenić, czy po takim uderzeniu kierowca miał w ogólę szansę na przeżycie.

Nota od ŁB: jeśli przepisywacze treści będą na ślepo wierzyć w Google Translate, które, jak wiadomo, przeinacza tłumaczenia (vide: powyższy przykład, „baterie półprzewodnikowe”), to ja już chyba wolę treści tworzone przez sztuczną inteligencję.

Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 7 głosów Średnia: 5]
Exit mobile version