Volkswagen Group Technology rozwija swój własny, kompletny napęd do samochodów elektrycznych. To niezwykle doniosłe wydarzenie, którego rangę można by porównać do [zmyślonego przez nas] komunikatu „Volkswagen właśnie wyprodukował swój pierwszy własny samochód”. Nie kpimy tutaj, informacja jest doniosła, ponieważ pokazuje, ile lat tradycyjni producenci są za Teslą, a przy okazji podpowiada nam, że w końcu nadchodzą czasy optymalizacji cenowych, dzięki którym elektryki mogą potanieć.

Własny zespół napędowy = dużo przestrzeni do obniżania cen

Volkswagen ma już zakład składający baterie z dostarczonych z zewnątrz ogniw. Te baterie zarządzane są przez BMS, który również został opracowany przez niemieckiego producenta. Volkswagen ma nawet własne silniki. Ale kompletny zespół napędowy auta elektrycznego potrzebuje jeszcze kilku elementów, wśród których kluczowym jest falownik i sterujące nim oprogramowanie.

Schemat budowy VW ID.5. Bateria jest w podłodze, przy tylnej osi mamy silnik schowany pod płaskim falownikiem. Elementy z przodu podłączone przewodami wysokiego napięcia to prawdopodobnie kompresor (pompa ciepła, po prawej) i jakiś dodatkowy moduł, którego nie rozpoznajemy (c) Volkswagen

Volkswagen Technology Group ogłosiło, że pracuje nad kompletnym zespołem napędowym do samochodów elektrycznych zawierającym wspomniane wyżej komponenty, w tym falowniki pulsacyjne i układy zarządzania temperaturą. Koncern obiecuje, że dzięki nim będzie w stanie zwiększyć sprawność o nawet 20 procent, a wyższa sprawność to lepsze zasięgi. Niebagatelne znaczenie mają również koszty: inaczej zarządza się nimi, kiedy podzespoły zdejmuje się z półki, a inaczej, kiedy samemu tworzy się cały łańcuch dostaw i know-how.

Nowe falowniki znajdują się obecnie na etapie przygotowań do produkcji seryjnej. Mogą zostać zastosowane w następnej generacji aut na platformie MEB.

Intrygująca zapowiedź dotyczy nowego układu zarządzania temperaturą, czy, mówiąc po ludzku, układu chłodzenia. Zamiast stosowanego współcześnie zestawu różnych modułów ma powstać jeden, kompaktowy i zintegrowany (porównaj: Tesla i pompa ciepła plus superbottle). Będzie wydajniejszy, obsłuży klimatyzację i baterię. Wygląda tak:

Superbottle w wydaniu Volkswagena (c) Volkswagen Group Technology

A w 2025 roku mają się pojawić baterie zbudowane w oparciu o zunifikowane ogniwa (ang. unified cell), które Grupa też chce docelowo wytwarzać na własną rękę.

Nota od redakcji Elektrowozu: Thomas Schmall, członek zarządu Grupy Volkswagena, nieco zapędził się z tezą, że dzięki nowym produktom „Grupa Volkswagena będzie jedynym producentem samochodów będącym w stanie zaoferować całościowo zaprojektowany i zoptymalizowany zespół [napędowy]”. Rozwiązanie tego rodzaju stosuje już Tesla od co najmniej 2012 roku. W 2020 roku dołożyła do niego pompę ciepła. Koncern Volkswagena jest więc opóźniony o około 10 lat, a mówimy o firmie, która bardzo poważnie wzięła się za elektryfikację napędów – tym niemniej cieszymy się z obecnych deklaracji, bo w końcu zrobi się taniej.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 4 głosów Średnia: 5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: