Podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos w styczniu 2020 roku Herbert Diess, prezes Volkswagena, sygnalizował chęć dotrzymania tempa Tesli i wyprzedzenia jej na pewnym etapie. Teraz, dwa miesiące później, narracja nieco się zmieniła: mówi już tylko o naśladowaniu i trzymaniu się jak najbliżej Muska.
Kosmetyczna zmiana w narracji czy urealnienie wizji?
Zgodnie z wypowiedzią przytoczoną przez Financial Times, Herbert Diess powiedział tak:
Elon Musk podejmuje ryzyka, których my nie podjąć nie mogliśmy. Myślę więc, że tworzymy dobrą parę, ponieważ on wysuwa się naprzód, a my jesteśmy szybkimi naśladowcami. Staramy się trzymać tak blisko [niego/Tesli], jak to możliwe (źródło).
Wszystko dlatego, że Tesla jest w stanie szybciej zgromadzić kapitał niż Volkswagen. Musk, tłumaczy dalej Diess, zebrał 2 miliardy dolarów w ciągu nocy, po prostu emitując nowe akcje. Volkswagen musiałby sprzedać 2,5 miliona samochodów, by zgromadzić taką samą ilość gotówki. Cechą Volkswagena jest również rozbudowana struktura właścicielska opierająca się na rodzinach oraz siła związków zawodowych.
Mamy więc do czynienia – tutaj już nasza interpretacja – ze stabilnym, opierającym się na produkcie biznesem (Volkswagen) oraz firmą zbudowaną na pewnych wizjach, marzeniach, planach (Tesla).
Co ciekawe, prezes Volkswagena zapewnił, że producent ma [zakontraktowane] wystarczające zasoby baterii, by dostarczyć 1 milionów samochodów elektrycznych do roku 2023. Zapewnienia te nie wyglądają wiarygodnie w perspektywie krótkoterminowej, ale uczciwie trzeba dodać, że choć sporo słychać o problemach Volkswagena, nigdzie nie pojawia się kwestia niedoboru ogniw do niego:
> Volkswagen ID.3 z „ogromnymi problemami”. Opóźnienie „do 12 miesięcy” [Manager Magazin]
Zdjęcie otwierające: Herbert Diess (w środku) podczas startu produkcji Volkswagena ID.3 4 listopada 2019 roku. Po jego lewej stronie Angela Merkel, kanclerz Niemiec (c) Volkswagen