Według nieoficjalnych informacji prezesi Volkswagena, BMW i Daimlera doszli do porozumienia w kwestii napędów przyszłości. Niemieckie samochody nowej generacji będą miały baterie i silniki elektryczne. Ogniwa wodorowe (paliwowe) wypadły tym samym z kręgu ich zainteresowania.
Volkswagen, Daimler i BMW pod rękę, Toyota w opozycji, Hyundai w rozkroku
Samochody elektryczne (z bateriami) jako jedyne mają poradzić sobie z wymogami dotyczącymi norm emisji, które będą obowiązywać w Unii Europejskiej – do takiego wniosku doszli szefowie wymienionych niemieckich konsorcjów. Stowarzyszenie Przemysłu Motoryzacyjnego (VDA) i reszta świata ma o tym zostać poinformowana w odpowiednim czasie (źródło).
Ciekawy jest wątek ogniw paliwowych (wodorowych): producenci uznali, że technologia jest niedojrzała do rynkowego debiutu w nadchodzącej dekadzie. Dlatego niemieckie firmy skupią się wyłącznie na bateriach.
> Volkswagen i Northvolt na czele Europejskiej Unii ds. Baterii
W całkowitej opozycji do zaprezentowanego stanowiska znajduje się Toyota, która uważa napędy hybrydowe za najdoskonalszą formę aut spalinowych. Firma podkreśla też, że auta elektryczne sprawdzą się tylko przy niewielkich dystansach, a technologią przyszłości jest wodór. Warto jednak dodać, że prace Toyoty nad ogniwami paliwowymi są znacząco bardziej zaawansowane niż badania europejskich koncernów – Europa jest w tej dziedzinie jeszcze bardziej zacofana niż w segmencie ogniw litowo-jonowych.
Najciekawiej wygląda tutaj stanowisko koncernu Hyundaia, który stopniowo wypełnia kolejne segmenty samochodami elektrycznymi, a jednocześnie zapowiada poważne inwestycje w ogniwa paliwowe.
> Grupa Hyundai chce produkować 700 tysięcy (!) ogniw paliwowych w 2030 roku
Nie wiadomo, jak na niemieckie porozumienie zareaguje reszta świata, czyli na przykład Grupa PSA, alians Renault-Nissan-Mitsubishi, General Motors czy Fiat Chrysler Automobiles.