Prezes koncernu Volkswagena, Herbert Diess, ogłosił, że grupa planuje zwiększenie produkcji w segmencie samochodów elektrycznych (i zelektryfikowanych?). W ciągu najbliższych 10 lat na rynek mają trafić 22 miliony samochodów elektrycznych w postaci 70 różnych modeli należących do różnych marek (Volkswagen, Audi itd.).
Gigantyczna inicjatywa koncernu Volkswagena
Dotychczas koncern Volkswagena raczej mówi niż dostarcza samochody elektryczne. Wszyscy spodziewają się, że lawina ruszy pod koniec 2019 roku, ponieważ od 2020 wchodzą w życie ostrzejsze normy emisji.
W minionym roku cała grupa wyprodukowała prawie 11 milionów samochodów [spalinowych]. Na tym tle zapowiedź produkcji 22 milionów aut elektrycznych w ciągu 10 lat może wyglądać niezbyt imponująco. Warto jednak zestawić ją z faktem, że liczbę WSZYSTKICH elektryków na świecie na koniec roku 2018 szacowano na 5,6 miliona. Całkowity potencjał wszystkich światowych fabryk ogniw w 2018 roku pozwalał na wprowadzenie na rynek zaledwie około 2 milionów aut elektrycznych.
> Volkswagen e-Golf vs Nissan Leaf – co wybrać, czyli WYŚCIG 2 [wideo]
A co z planami na nadchodzący rok? Diess oszacował, że ostrzejsze normy emisji sprawią, że koncern Volkswagena będzie musiał sprzedać około 200 tysięcy hybryd plug-in i samochodów elektrycznych, żeby zmieścić się w limicie (i że jest to „powinno być wykonalne”). Nawet jeśli spora część tej liczby to hybrydy, rok 2020 zapowiada się jako rok dużej dostępności aut elektrycznych w salonach.
Grupa musi w 2020 roku zejść do poziomu 95 g dwutlenku węgla na kilometr, podczas gdy w 2018 była na poziomie 123 g/km.