W portalu Dziennik.pl pojawił się interesujący artykuł o polskich inżynierach rozwijających branżę motoryzacyjną. Jednym z najciekawszych opisywanych tam produktów są rozwijane przez firmę Fibratech ultralekkie felgi do samochodów elektrycznych, które pozwalają na pokonywanie większych odległości na jednym ładowaniu.
Samochody elektryczne to dopiero pierwszy krok w rewolucji w motoryzacji?
Ultralekkie felgi Fibratechu mają dać Tesli zasięg większy o 6 procent. Co to oznacza na konkretnym przykładzie? Tesla Model S 100D pokonałaby realnie 571 zamiast 539 kilometrów, a Tesla Model 3 Long Range 529 zamiast 499 kilometrów na baterii. Zysk robi więc wrażenie, a ma się wziąć ze zmodyfikowania jednego tylko elementu samochodu: wagi felg.
Obręcze Fibratechu zbudowane są z kompozytów, a włókna węglowe ułożono w nich tak, by ich rozkład odpowiadał siłom oddziałującym na koło podczas jazdy. Innymi słowy: odchudza się felgę tam, gdzie nie pracuje, a dodaje materiału w miejscach, które narażone są na przeciążenia. W efekcie felgi mogą być nie tylko lżejsze, ale też wytrzymalsze od pierwowzoru.
> Wyniki sprzedaży samochodów elektrycznych 2018 w Polsce
Jedna z obręczy Fibratech o wadze 9,4 kilograma przeszła już testy organu certyfikującego TUV SUD – firma pracuje teraz nad kolejnym modelem oraz nad przemysłowym wdrożeniem produktu. Docelowo felga o średnicy 20 cali (i szerokości 10 cali) ma ważyć około 8,5 kilograma. Dla porównania: 20-calowe felgi BBS CH-R ważą 12,6 kilograma (źródło) i właściwie trudno znaleźć obręcze, które przy tym rozmiarze ważyłyby mniej niż 11 kilogramów (źródło).
Cena? Według Fibratech ma ona być nawet pięciokrotnie niższa niż aluminiowych felg kutych.
> Nakładki Tesla Aero, czyli jak rośnie opór koła w zależności od szybkości
Ilustracja otwierająca: prototypowa felga Fibratech w samochodzie BMW (c) TVN Turbo
Warto poczytać: Drugiej Tesli nad Wisłą nie zbudujemy. Ale z dala od unijnych grantów Polacy pracują nad motorewolucją