Firma Go To-U Polska powtórzyła na Facebooku nasz artykuł o najchętniej kupowanych samochodach elektrycznych w Polsce. Ukraińcy zdziwili się liczbami: podczas gdy na Ukrainie zarejestrowano 1 800 elektryków, w Polsce pojawiło się ich zaledwie 180.
Ukraina martwi się o Polskę
W komentarzach pod wpisem pojawiła się autentyczna troska Ukraińców o Polskę. Spekulowano, że powodem tej sytuacji może być zła infrastruktura do ładowania elektryków oraz wysokie ceny prądu.
> Linie elektryczne nie wytrzymają ładowania „elektryków”? [RAPORT]
Sugerowano również, że na Ukrainie do elektryków zaliczane są również hybrydy – tutaj jednak pojawiła się korekta, że hybrydy uznawane są za auta spalinowe.
Warto wiedzieć, że również polski CEPIK uznaje hybrydy za auta spalinowe, dlatego nie da się ich łatwo policzyć. Rozwiązaniem byłoby analizowanie numerów VIN, ale te są niedostępne dla przedsiębiorców.
Oto wpis Go To-U Polska (w niektórych ustawieniach przeglądania może być niedostępny):
Dlaczego w Polsce jest tak mało elektryków?
Jak to możliwe, że Polska wypada tak słabo w sprzedaży samochodów elektrycznych? Powodów zapewne jest kilka:
- brak interesu rządu w promocji samochodów elektrycznych,
- bardzo wysoka cena nowych elektryków,
- rozwinięty import aut zza zachodniej granicy,
- brak akcji informacyjnej o ekonomiczności i ekologii jazdą elektrykami,
- brak dopłat do aut elektrycznych,
- słaby zasięg, który ogranicza lub bardzo (czasowo) wydłuża wycieczki po Polsce.
Zakup auta elektrycznego w Polsce w 2017 roku jest więc raczej odruchem serca niż rozumu. Co gorsza, z naszych obliczeń wynika, że tanie nowe elektryki pojawią się nie wcześniej niż w 2025 roku.
Pewną szansą na elektryfikację Polski są auta używane. Szczególnie BMW i3 i Nissan Leaf, które po przejechaniu 160 tysięcy kilometrów potrafią (w Stanach) stracić na wartości nawet osiemdziesiąt procent:
> Jak elektryki tracą na wartości? Tesla Model S prawie wcale, Nissan Leaf BARDZO [WYKRES]
|REKLAMA|
|/REKLAMA|
