Jak informuje portal Electrek, Toyota określiła się w kwestii dostaw ładowanej z gniazdka Rav4 Prime (w Europie: Toyota Rav4 Plug-in). Na amerykański rynek w tym roku ma trafić zaledwie 5 tysięcy egzemplarzy, a rok później – oszałamiające 20 tysięcy egzemplarzy.
Toyota: Więcej zamówień niż mamy ogniw Li-ion
Toyota Rav4 Plug-in miała być pierwszą większą hybrydą plug-in Toyoty, która uzupełniłaby gamę modeli producenta – w tej chwili Toyota oferuje tylko Priusa Plug-in (w Stanach: Prime). Jak jednak ujawniono, zainteresowanie autem było „sensacyjne”, a pojawił się niespodziewany problem w łańcuchu dostaw ogniw Li-ion, który „nie ma związku z pandemią wirusa”. Dlatego rok modelowy (2020) będzie dostępny w Stanach Zjednoczonych w liczbie zaledwie 5 tysięcy egzemplarzy (źródło).
Można się zatem spodziewać, że na cały świat trafi 10-12 tysięcy egzemplarzy.
Zgodnie z informacjami podawanymi przez producenta, nowa Rav4 Plug-in powinna oferować 67,6 jednostek zasięgu na jednym ładowaniu [wstępne deklaracje]. Jeśli więc przyjmiemy, że auto ma baterię o pojemności około 20 kWh, cała tegoroczna seria będzie wymagała około 240 000 kWh / 240 MWh ogniw. Nie jest to oszałamiająca liczba, prawdę mówiąc. Wystarczyłaby na wyprodukowanie zaledwie około 4 tysięcy elektryków.
> Toyota RAV4 Plug-in Hybrid zaprezentowana. Mocna, więc tanio nie będzie
Czyżby zatem japoński producent zakontraktował zbyt małą liczbę ogniw? Nie spodziewano się, że prawie-elektryczna Toyota może wzbudzić tak duże zainteresowanie, choć wiedziano, że w przeszłości elektryczna Rav4 rozchodziła się na pniu? Nie oczekiwano, że wariant plug-in będzie się dobrze sprzedawał, choć Rav4 należy do najpopularniejszych SUV-ów na świecie?
A może Toyocie po prostu… nie zależy na sprzedaży samochodu, dlatego w Stanach Zjednoczonych zaoferuje go tylko w Kalifornii i ograniczy jego dostępność?
Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: kto by pomyślał, że w tym segmencie Volvo będzie sobie radziło lepiej niż drugi największy producent samochodów na świecie…
