Puls Biznesu postanowił omówić ustawę o elektromobilności. Przytoczył przy okazji definicję auta elektrycznego, która została sformułowana przez ustawodawcę: Samochód elektryczny to auto elektryczne lub spalinowo-elektryczne, w którym energia elektryczna pochodzi z zewnętrznego źródła zasilania. Ta definicja nie przypadła do gustu Toyocie.

Rozmydlona definicja pojazdu elektrycznego

Ustawodawca powinien opisać pojazd elektryczny jako pojazd napędzany wyłącznie energią elektryczną bez konieczności prowadzenia procesu spalania (utleniania) w obrębie auta. Żeby ekologii stało się zadość, jako wyjątek można by dodać auta z ogniwami wodorowymi, których jedynym produktem spalania jest woda. To zamknęłoby wszelkie wątpliwości.

> Ile kosztuje ładowanie samochodu elektrycznego w domu? Departament Energii: tyle, co dwie pracujące lodówki

Posłowie zdają sobie jednak sprawę, że nie żyjemy w idealnym świecie. Dlatego poszli przykładem reszty krajów z Unii Europejskiej i włączyli do definicji także hybrydy plug-in, czyli auta z silnikami spalinowymi, które można naładować z gniazdka. To nieco rozmydliło definicję i sprawiło, że Toyota zyskała punkt zaczepienia.

Gra słów Toyoty

Oto cytat z Pulsu Biznesu:

Ostatni zapis [o ładowaniu z gniazdka – przypomnienie redakcji www.elektrowoz.pl] wyklucza hybrydy. Dlaczego to bez sensu? Toyota od pewnego czasu prowadzi pomiary. Badaniem objętych jest kilkaset tysięcy aut hybrydowych w Europie. W Polsce to kilkanaście tysięcy.

— Testy wykazały m.in, że część dystansu w jeździe miejskiej, którą nasze hybrydy pokonują z wykorzystaniem silnika elektrycznego, wynosi nawet 50-70 proc. Czyli są to pod względem eksploatacyjnym pojazdy pół elektryczne — mówi Robert Mularczyk z Toyota Motor Poland. – Skoro tak. To może rozsądnie i sprawiedliwie było by obniżyć „hybrydową” akcyzę o połowę? Skoro z pełnego zwolnienia mogą korzystać elektryki i hybrydy plug in?

Uwagi podnoszone przez Toyotę z pozoru są słuszne: dlaczego hybrydy plug-in mają być traktowane jak pojazdy elektryczne, a zwykłe hybrydy już nie? Polski oddział koncernu umiejętnie przeoczył pewien ważny fakt: zwykła hybryda może czerpać prąd wyłącznie ze spalania paliwa, nawet jeśli w tej chwili ładuje akumulatory jadąc z górki. Kupując zwykłą hybrydę nadal zatruwamy środowisko jeżdżąc autem spalinowym.

> Dlaczego Toyota nie ma elektryków? Ojciec Priusa: Bo baterie długo się ładują

Tymczasem hybryda plug-in może uzyskać znacznie czystszą energię z sieci elektrycznej. Owszem, w Polsce może być to energia ze spalania węgla, ale może też być prąd uzyskiwany dzięki odnawialnym źródłom energii (OZE). Jeśli kogoś stać na hybrydę plug-in, być może wkrótce zainwestuje też pieniądze w panele fotowoltaiczne na dachu…

 

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 4 głosów Średnia: 4.5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: