Operator sieci ładowania, firma Chargepoint, umieściła na Twitterze zdjęcie Tesli Model Y. Samochód prawdopodobnie grał w jakimś klipie reklamowym. Auto faktycznie wygląda jak lekko napompowana Tesla Model 3, co sugeruje wyższą pozycję za kierownicą – ale nie ma już efektu WOW, który wywołuje Tesla 3 przy pierwszym kontakcie.
Tesla Y, czyli idealny elektryk dla rodziny?
Na zdjęciach ChargePointa widać zarówno Teslę Model Y, jak i Teslę Model S w matowym oklejeniu (brak refleksów świetlnych!), na dachu której zamontowano wysięgnik na kamerę. Łatwo wywnioskować, że granatowa Tesla uczestniczy w jakimś spocie, który w przyszłości pojawi się na stronie Tesli lub na Twitterze (źródło).
Tesla Model Y w obecnej postaci to samochód segmentu D-SUV, a więc konkurujący bezpośrednio z Jaguarem I-Pace, Mercedesem EQC, BMW iNext i lokujący się gdzieś pomiędzy Audi Q4 e-tron a Audi e-tron Quattro. Produkcja samochodu w Stanach Zjednoczonych rozpocznie się pod koniec 2019 roku, w sprzedaży auto pojawi się w roku 2020, a wersja europejska zadebiutuje dopiero w 2021.
> Tesla Model Y i alternatywy, czyli komu Tesla może napsuć krwi
Samochód ma być dostępny w czterech wariantach: Standard Range, Long Range, Dual Motor AWD i Performance, przy czym w momencie wejścia na rynek producent udostępni zapewne tylko najdroższe wersje z napędem na obie osie, żeby później stopniowo wprowadzać tańsze warianty. Realne zasięgi samochodów wyniosą odpowiednio 370, 483, 451 i 451 kilometrów.
Określamy Model Y mianem „idealnego dla rodziny”, ponieważ będzie dysponował dwoma lub trzema rzędami siedzeń i aż siedmioma miejscami w maksymalnej konfiguracji. Wysoko biegnąca linia dachu powinna sprawić, że w Modelu Y będzie sporo przestrzeni – także w ostatnim rzędzie siedzeń.
Cena auta miała rozpoczynać się od 39 tysięcy dolarów w podstawowej wersji, ale dziś w holenderskim konfiguratorze za wariant Long Range zapłacimy 57 tysięcy euro.