Podczas corocznego spotkania udziałowców Herbert Diess, prezes koncernu Volkswagena, ujawnił, że produkcja Audi e-tron GT wystartuje jeszcze w tym roku. Audi e-tron GT to nieco słabsze Porsche Taycan w innym nadwoziu, więc samochód będzie konkurował bezpośrednio z Teslą Model S.
Audi e-tron GT – może nie „Tesla-killer”, ale mocny zawodnik
Spis treści
Audi e-tron GT to sportowe coupe zbudowane na platformie J1, na której powstało Porsche Taycan. To w zasadzie jest Porsche Taycan, tylko z innym nadwoziem i nieco gorszymi osiągami. Jeśli Porsche Taycan, to wymiary zewnętrzne segmentu E. Jeśli nieco gorsze osiągi, to lepszy zasięg i przystępniejsza cena.
Dziś najsłabsze Porsche Taycan 4S z mniejszą baterią zaczyna się tam (461 698 zł), gdzie kończy się Tesla Model S Performance (439 990 złotych). Marce ze Stuttgartu trochę nie wypada obniżać cen, natomiast Audi ma szansę zaproponować nieco przystępniejsze warunki zakupu elektrycznego odpowiednika Audi A7:
To nie pomoże Tesli Model S, która w Europie jest coraz słabsza:
Najmocniejsza wersja Audi e-tron GT zaoferuje moc 434 kW (590 KM) i napęd na obie osie. Producent deklaruje, że „w przyszłości” będzie ona w stanie rozpędzić się do 100 km/h w 3,5 sekundy. Zasięg e-tron GT ma wynieść 400 jednostek WLTP, co akurat w Audi może oznaczać 400 i więcej kilometrów w trybie mieszanym:
Start produkcji pod koniec roku 2020 oznacza, że sprzedaż elektrycznego Audi rozpocznie się na początku roku 2021.
Zmiana napędów na elektryczne to mała rewolucja przy tej, która nadchodzi
Oprócz informacji na temat kondycji koncernu w segmencie aut zelektryfikowanych, Diess ostrzegł, że nadchodzi jeszcze większa rewolucja transportowa. Już wkrótce znikną samochody, jakie znamy. Auta przeistoczą się w samobieżne urządzenia wyposażone w [sztuczną] inteligencję. Tak przynajmniej będzie działo się na świecie, bo Europa nie posiada odpowiednich kompetencji.
Innymi słowy: po mocnym ciosie w nasze braki kompetencyjne dotyczące ogniw, baterii i silników elektrycznych przyjdzie jeszcze mocniejszy cios w nasze braki kompetencyjne dotyczące oprogramowania.