BloombergNEF przygotował zestawienie średnich cen transakcyjnych samochodów z różnymi zespołami napędowymi w ciągu ostatnich pięciu lat, do końca 2023 roku. Okazuje się, że najtańsze były samochody elektryczne (BEV), które znalazły się poniżej modeli spalinowych (ICE) i hybryd plug-in. Najdroższe są stare hybrydy (HEV), czemu w zasadzie trudno się dziwić, bo ten segment został opanowany przez marki japońskie.
Chiny pokazują, gdzie dojdzie reszta świata
Zestawienie BloombergNEF nie zawiera czterokołowców, które przez część mediów zaliczane są do normalnych samochodów. Początkowo najdroższe były rozwiązania mieszane (fioletowa linia) z silnikami spalinowymi, nierzadko w roli generatorów energii, oraz bateriami pozwalającymi na sensowny zasięg na jednym ładowaniu. Całkiem drogie były auta elektryczne (niebieska linia). Obydwa rodzaje napędów szybko spadły poniżej hybryd, bo te z czasem odrobinę zdrożały (zielona linia). Droższe stały się też modele spalinowe (szara linia):

Ceny samochodów z różnymi zespołami napędowymi w Chinach (c) BloombergNEF / X
W 2023 roku elektryki były najtańsze, z kolei hybrydy plug-in zrównały się z modelami wyłącznie spalinowymi. Najwięcej płacono za stare hybrydy, można zatem domniemywać, że ich producenci mieli wysokie marże, bo łączyli najstarszą znaną technologię z mikroskopijnymi, kosztującymi grosze bateriami. To też pokazuje, w którym segmencie rynku odbywa się najsilniejsza walka o klienta, a który uległ stagnacji albo musi ewoluować pod wpływem presji (nowe chińskie normy emisji spalin). Jako redakcja Elektrowozu przewidywaliśmy taki rozwój wypadków, BEV-y znacznie łatwiej zoptymalizować kosztowo niż pojazdy spalinowe.
Rok 2024 będzie ciekawy. Spowolnienie wzrostów i stagnacja mogą wywołać chęć konkurowania ceną, żeby tylko zrealizować założenia strategiczne, może też doprowadzić do wyhamowania zbyt odważnych strategii. Europejskie marki już teraz mówią o renesansie silników spalinowych, Renault znacznie chętniej chwali się hybrydami niż elektrykami, Toyota triumfuje, nawet chiński Maxus (SAIC) wprowadził do sprzedaży model dostawczy z silnikiem Diesla, choć wcześniej celował głównie w modele elektryczne. W tych warunkach najtrudniej mogą mieć producenci sprzedający tylko elektryki (Tesla, ale też Nio).