W trakcie konferencji EVS32 Renault ujawnił, że spodziewa się, że dostępność samochodów elektrycznych i ich ceny zrównają się z autami spalinowymi w roku 2022. Na razie największym światowym problemem jest słaba dostępność ogniw elektrycznych – sytuacja nie ulegnie zmianie dopóki nie wystartują budowane obecnie fabryki.

Renault Zoe w cenie 60 tysięcy złotych za 3 lata?

Renault Zoe, niewielki samochód elektryczny segmentu B, rozpoczyna się dziś od ponad 130 tysięcy złotych. Z kolei jego spalinowy odpowiednik, Renault Clio, kosztuje w najtańszej wersji niecałe 44 tysiące złotych. Gilles Normand, wiceprezes Działu Samochodów Elektrycznych w Renault, nie podawał dokładnych kwot, ale z jego zapowiedzi wynika, że początek przyszłej dekady będzie oznaczał wyrównanie cen aut elektrycznych i spalinowych.

> Nie kupujcie w tym roku nowych samochodów, nawet spalinowych! [FELIETON]

Różnica między ponad 130 a 60 tysiącami złotych jest kolosalna, trzeba jednak przyznać, że już dziś widać pierwsze zapowiedzi spadków. Volkswagen ID.3 (segment C) w podstawowej wersji ma się rozpoczynać od niecałych 130 tysięcy złotych. Jego starszy odpowiednik, Volkswagen e-Golf, kosztuje dziś niemal 170 tysięcy złotych mimo mniejszej baterii i porównywalnego wyposażenia. Rok oczekiwania da nam mniej więcej 40 tysięcy złotych oszczędności…

Obok ceny największym problemem jest dziś dostępność baterii. Wraz z rozwojem fabryk ogniw elektrycznych – wszystkie obecnie budowane zakłady powinny działać pełną parą do 2020/21 roku – zapotrzebowanie na auta ma zostać zaspokojone, ponieważ producenci samochodów zyskają szeroki dostęp do ogniw Li-ion. Co pozwoli na zwiększenie liczby wytwarzanych egzemplarzy oraz rozbudowanie oferty modelowej o każdy interesujący segment na rynku.

Na zdjęciu: Gilles Normand, wiceprezes Działu Samochodów Elektrycznych w Renault, pokazuje stoisko księciu Albertowi II (c) Renault. Zacytowane w artykule informacje pochodzą z prezentacji otwierającej przedstawiciela Renault.