Brytyjski Autocar twierdzi, że od momentu, gdy alians Renault-Nissan-Mitsubishi ogłosił podział świata na strefy wpływów, francuska firma przygotowuje się do rynkowego kontrataku. Producent chce zawalczyć o segment C, dlatego zacznie od crossovera na płycie podłogowej CMF-EV.
Platforma CMF-EV z niższymi kosztami produkcji elektryków
Decyzja o budowie auta większego niż Renault Zoe powstała, gdy producent zauważył, że są tam „nawet większe oczekiwania niż poniżej Zoe”. Dodajmy, że poniżej Zoe Renault będzie miał zaraz Dacię Spring oraz Twingo ZE:
> Oto Dacia Spring. Cena z rumuńskimi dopłatami = równowartość 33,6 tysiąca złotych
Jean-Paul Drai, dyrektor ds. rozwoju elektryków w Renault pokazuje, dlaczego CMF-EV się opłaca. Dzięki wspólnej dla aliansu płycie podłogowej udało się obniżyć jej koszty o 30 procent, oprócz tego zmniejszono koszty baterii o 30 procent, a koszty napędu o 20 procent. Ma to pozwolić na konstruowanie aut elektrycznych o „porównywalnym TCO” do samochodów spalinowych (źródło).
Pierwszy nowy model ma być elektrycznym crossoverem czerpiącym z Morphoza i wielkości Renault Kadjara, ale wiszącym niżej nad jezdnią. Nie jest do końca jasne, jak producent planuje połączyć ideę crossovera z niższym prześwitem, jednak tak to ma właśnie wyglądać. Wszystko po to, by obniżyć opory powietrza i zwiększyć zasięg nawet do 550 kilometrów, by auto przekonało do siebie jak największą liczbę odbiorców.
Renault Morphoz (c) Renault
Jeśli te 550 „kilometrów” to plany według WLTP, to realny zasięg takiego auta wyniesie około 470 kilometrów.
Forma drugiego auta nie została ostatecznie potwierdzona, jednak Renault sygnalizuje, że będzie to „raczej crossover niż hatchback”. Niewykluczone, że będzie zbliżony do Nissana Juke’a i Renault Kadjara.
Obydwa samochody będą debiutować w nadchodzących lata, pierwszy z nich prawdopodobnie ujrzy światło dzienne w 2021 roku.
Zdjęcie otwierające: wnętrze Renault Morphoza (c) Renault
Zbych
