Mary Barra, prezes General Motors, w minionych latach zapowiadała całą gamę nowych samochodów elektrycznych, które pozwoliłyby firmie na szersze zaistnienie na rynku. Rzeczywistość zweryfikowała obietnice. GM wycofuje się z produkcji swoich najtańszych elektryków (Bolt/Bolt EUV) i deklaruje ustami swojej prezes, że dające zyski wytwarzanie aut w przedziale 30-40 tysięcy dolarów (równowartość 125-170 tys. zł netto) nie będzie możliwe przed drugą połową dekady, „może później”. 

Prezes General Motors: Tak, Tesla prowadzi. Tak, produkcja tanich aut się nie kalkuluje

W dość niespodziewanym odruchu szczerości Barra przyznała, że Tesla jest dziś liderem, gdy chodzi o technologię, rentowność i skalę, ale „to prowadzenie nie jest nieprzemijające” (źródło). Przyznała też, że koszty baterii są zbyt wysokie, żeby masowo i w opłacalny sposób produkować pojazdy, które będą sprzedawane po 30 000 do 40 000 dolarów. 

Mary Barra, prezes General Motors; zdjęcie ilustracyjne (c) CNBC

Nakłady finansowe związane z wytwarzaniem elektryków i aut spalinowych – te ostatnie przynoszą przecież zysk – mają się zrównać w drugiej części dekady, „może nieco później”. Co sugeruje, że klienci nie mogą wymagać od producentów szerokiej dostępności aut elektrycznych tańszych niż Tesla Model 3. Albo inaczej: powinni wziąć się do roboty, żeby było ich stać na zakup Cadillaca Lyriqa czy Hummera EV. Albo jeszcze inaczej: rządy muszą hojnie wspierać sektor motoryzacyjny.

General Motors jeszcze sprzedaje samochód elektryczny w przedziale 30-40 tysięcy dolarów – to Chevrolet Bolt, który po wszystkich rabatach dostępny jest nawet od około 28 tysięcy dolarów – ale już zapowiedziało wstrzymanie linii montażowych. Bolt i Bolt EUV mają jednak zostać zastąpione przez Chevroleta Equinoxa, który zgodnie z obietnicą GM powinien startować od… 30 000 dolarów (źródło; patrz też poniżej). Najtańszy wariant ma być dostarczany od 2024 roku.

Nota od redakcji Elektrowozu: zaczynamy odnosić wrażenie, że Barra jest amerykańskim odpowiednikiem Tavaresa, który roztacza wizje rozwoju i potęgi, by po pewnym czasie zacząć snuć hiobowe wieści o tym, że „to wszystko” nie ma szans spiąć się finansowo. Wygląda na to, że samochody elektryczne potanieją wtedy, gdy rządy… przestaną je dotować. Wcześniej będziemy słuchać o tym, jak to producenci od ust sobie odejmują, żeby tylko coś nam zaoferować.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 3 głosów Średnia: 3.7]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować reklamy poniżej: