Amerykańska Krajowa Administracja ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA) przyjęła skargę i rozpoczęła śledztwo w sprawie aktualizacji oprogramowania Tesli sprzed kilku miesięcy. Otóż po jej zainstalowaniu części użytkowników ubyło od 19 do 48 kilometrów zasięgu.
Feralny update Tesli
Aktualizacja oprogramowania nosiła numer 2019.16.x i została udostępniona w maju 2019 roku. W wybranych Modelach S 85 – portal Electrek wspomina również o Modelach X, ale nie znaleźliśmy takich skarg w internecie – powodowała ona utratę od 19 do 48 kilometrów zasięgu w przeciągu zaledwie kilku tygodni od instalacji softare’u. Spadała również szybkość ładowania samochodu na Superchargerach.
> Tesla obcięła mu zasięg, więc postanowił iść do sądu. Brawo!
Tesla stwierdziła wtedy, że nowa wersja oprogramowania miała na celu między innymi „ochronę baterii i zwiększenie jej żywotności”, a problem „dotyczy niewielkiego odsetka właścicieli. Nieoficjalnie mówi się, że producent powiększył bufor – zmniejszył dostępną pojemność baterii – żeby zapobiec pożarom podobnym do tego, który miał miejsce w Szanghaju.
We wrześniu 2019 roku NHTSA otrzymała skargę opisującą powyższe zagadnienie. Napisano w niej, że aktualizacje oprogramowania dotyczą defektu, który może doprowadzić do pożarów niemających początku w zderzeniu samochodów. Amerykańskie przepisy są tutaj dość jasne: NHTSA powinna zostać poinformowana o problemie tego rodzaju, a producent zobowiązany był do akcji serwisowej.
> NORWEGIA. Tesla sprzedała od początku roku więcej samochodów niż Volkswagen, Toyota
Śledztwo dopiero ruszyło, więc trudno w tej chwili o jakieś dodatkowe wnioski. Badanie tematu powinno potrwać do kilkunastu miesięcy, ale jeżeli Tesla coś ukryła, na pewno będzie na ten temat głośno.