Zaskakująca sytuacja w Holandii. Opel Ampera-e – jeden z ciekawszych samochodów elektrycznych segmentu C – najpierw był niedostępny, później czas oczekiwania na niego wynosił 9 miesięcy, a teraz skrócono go do zaledwie 6 miesięcy – co jest w branży naprawdę niezłym wynikiem. Okazuje się, że Opel zamawia dodatkowe egzemplarze na holenderski rynek.
Opel Ampera-e (2019): cena od 46,7 tysiąca euro
Opel Ampera-e to brat-bliźniak amerykańskiego Chevroleta Bolta. Samochód dysponuje mocą 204 KM (150 kW) i posiada baterię o pojemności 60 kWh. Dzięki niej auto jest w stanie przejechać do 383 kilometrów na jednym ładowaniu. Martwić może tylko koszt zakupu, który rośnie z kwartału na kwartał – ceny Opla Ampera-e rozpoczynają się dziś od 46 699 euro, czyli równowartości ponad 200 tysięcy złotych (źródło).
To prawdopodobnie więcej niż będzie kosztował w Polsce Hyundai Kona Electric i poziom zbliżony do Kia e-Niro – a przy zakupie samochodu w Holandii trzeba dodatkowo uwzględnić różnice w stawkach podatku VAT (21 vs 23 procent w Polsce).
Pozostaje zagadką, skąd taka nagła dostępność samochodu w Europie. Jeszcze niedawno, gdy Grupa PSA przejęła Opla od General Motors, dealerzy nie chcieli na niego nawet zapisywać (Opel Ampera-e produkowany jest przez General Motors). Dziś sytuacja znacząco się zmieniła, chociaż samochód musi przypłynąć z drugiej strony Atlantyku.
> TEST: Chevrolet Bolt (2019), czyli Opel Ampera-e – recenzja TheStraightPipes [YouTube]
Możliwe wyjaśnienia to rosnąca konkurencja ze strony Tesla Model 3, która lada chwila ma trafić do Europy – albo ze strony Hyundaia Kona Electric i Kia e-Niro. Jednak równie prawdopodobne jest to, że Opel ma spore problemy ze spełnieniem norm emisji. W grudniu minionego roku Grupa PSA rozważała nawet pozew przeciwko General Motors. Ostatecznie problem najwyraźniej udało się rozwiązać, a jego rozwiązanie prawdopodobnie mamy przed oczyma: wyższa sprzedaż samochodów elektrycznych to niższa emisja całej floty.