Dziś, 1 września, miała miejsce światowa premiera nowego Opla Astry. Oficjalnie zapowiedziano, że samochód trafi najpierw do sprzedaży w wersjach spalinowych i hybrydowych, a w 2023 roku będzie dostępny również jako wersja elektryczna. Sądząc po dacie premiery, auto powstanie jeszcze na platformie EMP2.
Elektryczny Opel Astra-e za dwa lata. Czyli worek z elektrykami się rozwiąże
Całkowita elektryfikacja (BEV-izacja) jednego ze sztandardowych modeli oznacza, że w koncernie Stellantis pojawią się też inne samochody z bateriami pasującymi do segmentu C/C-SUV i wyżej. To mocny komunikat, ponieważ aktualnie dawna Grupa PSA może się w tym segmencie pochwalić jedynie Citroenem e-C4 (platforma eCMP), ewentualnie kombivanami, brakuje natomiast aut nieco większych i normalniejszych (hatchbacki, crossovery).
Żadne dane techniczne Opla Astry-e nie został podane. Spodziewajmy się, że samochód zostanie skalkulowany jako bezpośrednia konkurencja Volkswagena ID.3, więc otrzymamy zbliżone pojemności baterii (w VW ID.3 użyteczne to 45, 58 i 77 kWh), podobne zasięgi i funkcjonalności. Raczej nie oczekujmy dramatycznych faceliftingów, do nich zostaną wykorzystane inne marki – takim „faceliftingiem” Opla Astry-e będzie choćby elektryczny DS 4 (2024).
Gama zupełnie nowych elektryków na platformach opracowanych specjalnie z myślą o bateriach zadebiutuje w Stellantis w roku 2024. Będą to auta zbudowane na bazie płyt STLA, które opisywaliśmy w osobnym materiale. Stellantis obiecuje, że w segmencie C zostaną zastosowane platformy STLA Small i STLA Medium, które pozwolą na zastosowanie baterii o pojemnościach 33-82 oraz 87-104 kWh.
Wszystkie zdjęcia: (c) Opel/Stellantis