Nowy Hyundai Ioniq Electric (2020) został oficjalnie zaprezentowany. Samochód zyskał nieco nowocześniejszą linię i większy zasięg: przy baterii 38,3 kWh ma przejeżdżać 294 km WLTP na jednym ładowaniu, co oznacza około 254-270 kilometrów zasięgu realnego. Auto wkrótce trafi do sprzedaży.
Nowy Hyundai Ioniq Electric: dane techniczne i wszystko, co wiemy
Spis treści
Potwierdziły się informacje, które podawaliśmy w styczniu bieżącego roku: bateria samochodu ma mieć 38,3 kWh pojemności (dotychczas: 28 kWh), przy czym, jak to w przypadku Hyundaia, mówimy prawdopodobnie o pojemności użytecznej. To znaczy, że całkowita pojemność baterii wynosi około 40-42 kWh – więcej niż w przypadku konkurencyjnego Nissana Leafa „40 kWh”.
Akumulatory Hyundaia Ioniq Electric pracują z napięciem 319,4 wolta i zostały wykonane w technologii litowo-polimerowej (Li-poly). Gęstość energii na poziomie całego pakietu wynosi 0,1112 kWh/kg. W liczbie tej zawarto masę oporowych grzałek, które stosowane są do podgrzewania ogniw podczas dużych mrozów. Producent nie mówi nic o chłodzeniu baterii, podejrzewamy zatem, że pozostało ono po staremu – czyli że mamy do czynienia z pakietem chłodzonym powietrzem.
> Jak są chłodzone baterie w samochodach elektrycznych? [SPIS modeli]
Moc silnika Ioniqa Electric (2020) to 100 kW (136 KM), jego moment obrotowy wynosi 295 Nm. Zasięg WLTP samochodu oszacowano na 294 kilometry, co w trybie mieszanym (EPA) powinno dawać 254-270 kilometrów na jednym ładowaniu przy dobrej pogodzie i normalnej jeździe [szacunki www.elektrowoz.pl]. W mieście i przy ekologicznej jeździe pokonamy większy dystans, zimą lub na autostradzie – mniejszy.
Wbudowana ładowarka obsługuje moc do 7,2 kW ze źródła prądu przemiennego (dotychczas 6,6 kW). Jednak ciekawy, a właściwie NIEciekawy jest czas ładowania auta: od wskazywanego 0 procent do 80 procent pojemności baterii samochód uzupełni energię w 57 minut przy stacji ładowania 50 kW i aż w 54 minuty (!) przy stacji ładowania 100 kW. Z wartości tych wynika średnia moc ładowania w przedziale 0-80 procent na poziomie ledwie 32-34 kW.
Auto wyposażono w nowy ekran LCD o przekątnej 10,25 cala oraz w 7-calowy wyświetlacz LCD w miejscu liczników (dostępny jako opcja w wariancie hybrydowym i plug-in). Wygląd interfejsu nieco przeprojektowano, a we wnętrzu zastosowano ponadto niebieskie podświetlenie. W Stanach Zjednoczonych zaktualizowano też aplikację BlueLink, za pomocą której można zdalnie uruchomić samochód, sprawdzić stan naładowania baterii czy włączyć klimatyzację. Nowa wersja aplikacji jest już też dostępna w Korei Południowej, a na europejski rynek ma trafić wraz z nowym rocznikiem samochodu, najpóźniej w 2020 roku.
Zdaniem redakcji www.elektrowoz.pl
Cieszy nas nowa wersja światowego lidera efektywności energetycznej. Niepokoi nas jednak bardzo długi czas ładowania samochodu na szybkich ładowarkach (praktycznie nie widać różnicy między stacjami 50 i 100 kW), martwi nas też stosunkowo słaby zasięg auta. Nissan Leaf jest niewiele gorszy, ale można go kupić od 1,5 roku – a dziś istnieje już wersja z baterią 62 kWh (brutto) i zasięgiem grubo ponad 300 km.
Być może Hyundai patrzy na Ioniqa jak na „małe auto miejskie” dla Stanów Zjednoczonych (segment C) oraz wie, że w Europie ludzie rzadko kiedy przejeżdżają dziennie więcej niż 200 kilometrów. Być może też Ioniq Electric (2020) skierowany został do miłośników marki, ale ma nie psuć sprzedaży droższych modeli koncernu, czyli Kony Electric czy e-Niro.
Jednak przy utrzymaniu obecnego poziomu cenowego – od 150-170 tysięcy złotych – auto stanowi w Polsce umiarkowanie interesującą propozycję.