Nissan bez szczególnego powodu rozesłał informację prasową o rozwijanym przez siebie elektrycznym zespole napędowym obu osi/AWD o nazwie e-4orce (właściwie e-4ORCE, czyt. i-fors). Firma wspomniała o jego zaletach, jak gdyby chciała przygotować grunt pod Nissana Ariyę, elektrycznego crossovera marki.
Nissan e-4orce w testowym Leafie a Nissan Ariya
Nissan Ariya jest jednym z niewielu nowych elektryków Nissana, które trafią do oferty producenta na całym świecie. Niewykluczone, że będzie jedynym nowym modelem marki w Europie do roku 2023, a ewentualne inne elektryki staną się wariacjami samochodów Renault.
Zaprezentowany przez Nissana zespół napędowy e-4orce sporo obiecuje. Ma być „rewolucyjny” przez precyzyjne sterowanie rekuperacją oraz zastosowanie wektorowania momentu obrotowego, czyli dawkowanie momentu na każdym z kół. Oczywiście technologia jest już obecna u innych producentów, ale w Nissanie faktycznie stanowi nowość: Leaf i e-NV200 są dostępne wyłącznie z napędami na przód (FWD) i przy mocniejszym wciśnięciu pedału przyspieszenia lubią zapiszczeć kołami.
Nissan Ariya jest samochodem górnej części segmentu C-SUV, rozmiarowo będzie więc konkurował z Volvo XC40 Recharge. Można się jednak spodziewać, że w przeciwieństwie do Volvo, stanie się pierwszym przystępnym cenowo elektrykiem w tej klasie, który pozwoli na holowanie przyczep. Auto ma mieć 480 jednostek zasięgu WLTP i powinno trafić do oferty w 2021 roku.
Skoro producent zaczyna zwiastować wykorzystane w nim technologie – nawet wykorzystując Leafa jako muła testowego – spodziewamy się, że finalna prezentacja Nissana Ariya będzie miała miejsce w ciągu nadchodzących 2-5 miesięcy, a tuż po niej auto trafi do przedsprzedaży. Samochód będzie konkurował z Volkswagenem ID.4, Skodą Enyaq iV, wspomnianym już Volvo XC40 Recharge oraz Audi Q4 e-tron:
