Zgodnie z danymi zebranymi przez portal AutoTrader, w marcu 2019 roku w Wielkiej Brytanii najszybciej sprzedającym się samochodem używanym był Nissan Leaf (2014). Na drugim miejscu dojechała Mazda CX-5 diesel (2016), na trzecim pojawiła się Kia Sorento diesel (2016). Kolejna była Skoda Octavia (2016, benzyna), Smart ForFour (2016) i Peugeot 108 (2016, benzyna, automat).
Nissan Leaf: starszy, a ma wzięcie
Nissany Leafy były jedynymi autami w pierwszej dziesiątce, które pochodziły z rocznika 2014. Mimo bardziej zaawansowanego wieku (5 lat) i wcale nie takiej niskiej ceny (średnio 10 550 funtów, równowartość 52,2 tysiąca złotych) czekały na kupca średnio 17 dni.
Wszystkie pozostałe auta, które pojawiły się rankingu TOP10 AutoTradera, zostały wyprodukowane w roku 2016, a znajdowały nowego właściciela średnio po 18-20 dniach. Ich ceny oscylowały od 7,1 do nawet 26,9 tysiąca funtów, w zależności od producenta i modelu. Najtańsze były Peugeoty 108, za 10-11 tysięcy funtów kupowano Vauxhalle [Ople] Mokka i Zafira, a najdroższe okazały się Mercedesy GLC z silnikami diesla i automatycznymi skrzyniami biegów.
> Elektryczna Kia e-Soul – wrażenia Marek Drives [YouTube]
Komentatorzy wyjaśniali ten stan rzeczy na kilka sposobów. Jedni twierdzili, że to kwestia rozszerzenia strefy ultraniskiej emisji (ang. Ultra Low Emission Zone, ULEZ), w której właściciele aut spalinowych muszą ponosić opłatę w wysokości nawet 12,5 funta na dobę (równowartość 61,8 złotego):
Strefa ULEZ w Londynie od 8 kwietnia 2019 roku (pole czerwone) i od października 2021 roku (pole niebieskie) (c) ULEZ Map
Inni z kolei sugerowali, że to wynik gigantycznej utraty wartości elektrycznego Nissana po kilku latach użytkowania. Samochód porównywano do wczesnych komputerów, które po zaledwie kilku latach stawały się archaiczne na tle nowocześniejszego sprzętu – koprocesor w 486 DX, lepszy koprocesor i szyna PCI w Pentium, wyższe zegary taktowania w Pentium II itd. – więc ich ceny spadały szybciej, a to przyciągało mniej zamożnych użytkowników. Ci traktowali komputery z rynku wtórnego jako etap przejściowy do chwili, gdy lepsze i nowocześniejsze maszyny były wypierane przez kolejną generację.
Samochody elektryczne miałyby być dziś identycznymi obiektami pożądania jak komputery osobiste 25 lat temu. Jednak nowe modele nadal wydają się zbyt drogie, więc auta z rynku wtórnego funkcjonują w roli łączników z nową, lepszą technologią. Pisał o tym zresztą nasz felietonista-filozof:
> Zniechęcasz innych do zakupu elektryków, bo „są za drogie”? Sam sobie szkodzisz [FELIETON]