Grupa ludzi oprotestowała w niedzielę, 12 stycznia, budowę Gigafactory 4 Tesli pod Berlinem (Niemcy). Nie spodobało im się, że na 300-hektarowym obszarze producent planuje wycięcie sporej liczby drzew: w pierwszej fazie będzie to 90 hektarów, w drugiej – 63 hektary, co oznacza konieczność deforestacji na ponad połowie całego terenu.
Protestujący chcą zachowania lasu
Wycinka powinna wystartować wkrótce i zakończyć się przed marcem 2020 roku. Tesla obiecuje, że w miejsce usuniętych pod Berlinem drzew posadzi ich trzy razy tyle gdzieś indziej. Jednak do protestujących ten argument nie przemawia: chcą całkowitego zaprzestania prac i zachowania lasu. Podnoszą także temat problemów z ujęciami wody, której może nie wystarczyć dla wszystkich potrzebujących.
Jedna z cytowanych przez RRB24 osób stwierdziła, że fabryka będzie emitować zanieczyszczenia, które skażą region (źródło).
> Tesle będą wkrótce mówiły do kierowcy. I do przechodniów [wideo]
Protestujący ubrali żółte kamizelki, dokładnie takie same, jakie nosili demonstrujący we Francji. Pierwsze zgromadzenie odbyło się w niedzielę, kolejne ma mieć miejsce w nadchodzącą sobotę, 18 stycznia 2020 roku. Zapowiadane są też kroki prawne.
Aktualnie teren jest przeszukiwany pod kątem niewybuchów z drugiej wojny światowej oraz oczyszczany ze śmieci. Lokalne ministerstwo środowiska bada możliwość deforestacji pod budowę fabryki. Z drzew trzeba oczyścić łącznie 153 hektary terenu. W Tesla Gigafactory 4 będą powstawały baterie, zespoły napędowe i samochody. Pierwszym ma być Tesla Model Y.
Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: z polskiego punktu widzenia najrozsądniejsze jest trzymanie kciuków za protestujących. Można to robić oficjalnie martwiąc się o drzewa i komfort mieszkańców. 😉 Jeśli bowiem budowa zostanie zablokowana, Tesla może poszukać innej lokalizacji – na przykład w Polsce.
Zdjęcie otwierające: (c) RRB24