Od października 2021 roku wszystkie większe niemieckie stacje paliwowe będą musiały zostać wyposażone w obowiązkowe tablice informacyjne dotyczące kosztów przejazdu 100 kilometrów z użyciem różnych typów paliw. Pojawi się oczywiście olej napędowy, benzyna, ale też gaz ziemny, LPG, energia elektryczna, a nawet wodór.
Samochód elektryczny z najtańszą eksploatacją, wodór droższy od oleju napędowego
Zestawienie dostępne jest na stronie Ministerstwa Gospodarki i Energii, TUTAJ. Publikacja to efekt ustawy przegłosowanej 25 czerwca, dzięki której normalnemu człowiekowi łatwiej będzie porównywać koszty jazdy samochodami wyposażonymi w różne rodzaje napędów. Żółty prostokąt będzie musiał pojawić się na wszystkich stacjach benzynowych wyposażonych w co najmniej 6 dystrybutorów paliwa, gazu lub energii:
Tablicę przygotowano, ponieważ porównywanie litrów (paliwa), kilogramów (wodór) i kilowatogodzin (energia elektryczna) jest dość trudne. Człowiek zwykle wie, ile zużywa jego samochód, ale nie ma większej świadomości, ile mogłoby palić auto na wodór czy wykorzystujące benzynę.
Z zestawienia odczytamy, że w klasie aut mniejszych i kompaktowych (segmenty B i C) najdroższa jest jazda na benzynie, najtańsza – na prądzie. Przy autach większych ponownie najtańsza jest energia elektryczna, minimalnie drożej wychodzi LPG, a wodór już teraz jest droższy niż jazda dieslem. Po raz kolejny najwięcej płaci kierowca samochodu benzynowego.
Wartości uwidocznione w tablicy wyliczono w oparciu o trzy najchętniej kupowane modele z danym zespołem napędowym i w danym przedziale. Mają być aktualizowane co kwartał. We wszystkich wypadkach zastosowano zużycie/spalanie według WLTP, co może zaniżać kwoty w stosunku do wartości realnych – ale proporcje między nimi zostaną zachowane. Tablice stają się obowiązkowe od 1 października 2021 roku.
Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: w przyszłości takie zestawienie mogłoby być wyliczane automatycznie na podstawie cen paliw, energii i wodoru na danej stacji… Niestety, już dziś stosunkowo mało korzystnie prezentuje się w nim wodór, którego w ogóle nie znajdziemy w autach mniejszych (bo nie pozwalają na to zbiorniki) i który okazuje się droższy niż olej napędowy – a przecież jego produkcja ciągle jest dotowana i jeszcze nie obłożono go akcyzami.