Szef rozwoju elektrycznego zespołu napędowego w Daimlerze wyznał, że firma nie jest zainteresowana walką o jak najwyższe zasięgi. Dla firmy [w Mercedesie EQC] najważniejsze było bezpieczeństwo, które przekłada się też na niezawodność i długoterminową wydajność.
Mercedes EQC bez walki o zasięg. Nie taki był cel
Jochen Hermann na łamach portalu Green Car Reports wyznał, że firma dostrzega, że zasięgi są dla niektórych „entuzjastów samochodów elektrycznych” tym, czym kiedyś były konie mechaniczne: „Ludzie o tym rozmawiają” (źródło). Ale szybko podkreślił, że producent patrzy na to z bardziej praktycznego punktu widzenia i chce „przekonać typowych klientów Mercedesa”.
Mercedes nie chce brać udziału w wyścigu o jak najlepszy zasięg na jednym ładowaniu. Priorytetem było bezpieczeństwo [baterii], które przełożyło się na niezawodność i możliwość ładowania [dużymi mocami] .
Można by na tej podstawie wysnuć wniosek, że „typowi klienci Mercedesa” nie chcą dużych zasięgów, co jest dość karkołomnym marketingowo konstruktem i próbą usprawiedliwienia, dlaczego Mercedes EQC tak blado wypada na tle Tesli. Bo na pewno chcą. Gwoli uczciwości trzeba dodać, że Daimler solidnie przyłożył się do prac nad samochodem, ponieważ EQC mimo baterii o pojemności użytecznej 80 kWh wypada znacznie lepiej niż Audi e-tron i nieco lepiej niż Jaguar I-Pace:
Ciekawostką jest, że ostatnio Audi w bardzo podobny sposób tłumaczyło słaby zasięg e-trona na baterii – również chodziło o „bezpieczeństwo”. Pozostaje teraz pytanie, czy klienci kupią to wytłumaczenie i czy nie zaczną któregoś dnia żałować, że mogli poczekać na kolejną generację auta lub wybrać samochód oferujący trochę lepsze parametry…
> Dlaczego Audi e-tron ma tak słaby zasięg? „To kwestia bezpieczeństwa”
Niewykluczone, że na naszych oczach narodziła się motoryzacyjna wersja słynnego onegdaj powiedzenia, że „640 kB [pamięci] powinno wystarczyć każdemu”… 🙂
